Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z listopad, 2015

Grunt, to pozytywne myślenie

W ostatnim czasie coraz więcej ludzi myśli zbyt negatywnie. Owszem nie ma ludzi, którzy nie borykają się z jakimś z zmartwieniami, czy problemami. W takich sytuacjach trzeba zawsze myśleć pozytywnie, nie wolno postępować inaczej.  Przykład moja choroba, oswajając się z nią mogłem już dawno zamknąć się w sobie, odwrócić się od ludzi itd. A ja wręcz odwrotnie poznałem ją, wiem z czym się ją „je” . Staram się w ludziach „zaczepić” choć odrobinę tej pozytywnej energii, wtedy życie jest piękniejsze.  Dzięki takiemu postępowaniu oraz myśleniu żyje się lepiej :).

Małymi krokami do celu...

Moja rehabilitacja jest na coraz wyższym poziomie, wykonuje bardziej trudne i skomplikowane ćwiczenia. Może niektórzy z Was zadadzą sobie, co w tym takiego trudnego? Nie kiedy są one ciężkie do „ogarnięcia”, ale zawsze wtedy myślę sobie „Człowieku, tyle już osiągnąłeś rzeczy, które kiedyś były niemożliwe. Także i z tym dasz sobie radę”. Małymi kroczkami wszystko jest do ogarnięcia ! ;-) .

Słodkiego, miłego życia :)

Któż z nas nie lubi słodyczy? Chyba nie ma takiej osoby :-) .  Ja, zdecydowanie jestem ZA słodyczami :-) . Oczywiście jedzonych z umiarem, choć sam muszę przyznać iż był taki okres w moim życiu, że nie potrafiłem przejść obojętnie. Z biegiem lat uległo to zmianie, teraz jem słodkie raz dziennie no chyba że jest jakieś stresujący dzień :-) . Zdecydowanie wolę warzywa i owoce (o czym już pisałem na blogu) :-) .

Pusto wszędzie, głucho wszędzie…

Pies najlepszym przyjacielem człowieka, to prawda znana nie od dziś. Parę dni temu straciłem swojego czworonożnego przyjaciela :( . Przyjaciela, który był przy mnie przez 17 lat… pamiętam kiedy Go dostałem malutka czarno-biała kulka, która schowała się pod fotel ;-) . Wspólne rodzinne spacery z psem do lasu i rzucanie patyka, uwielbiał za nim biegać, a i widok był fantastyczny (długawe futro, rozwiane na wietrze). Kiedy zawsze po takich spacerach wracaliśmy do domu, a ja miałem jeszcze jeden z pierwszych swoich wózków. Mój pies wskakiwał mi na wózek, kładł się na podnóżek i tak wyruszaliśmy w drogę powrotną ;-) . Jeszcze kiedy był młodszy lubił kąpiele w jeziorze, aż pewnego roku wyskoczył z łódki do wody. Niestety było głęboko i pies by się utopił, ale mój tata w ostatniej chwili Go uratował ;-) . Mój psiak dużo w życiu naprawdę przeszedł ciężka alergia, epilepsja, udar. Moje zwierzę to ratownik, to on kilka miesięcy uratował mi życie i to do słownie (pisałem o tym na blogu). Jego cho