Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z 2015

Co za dużo, to nie zdrowo :)

Święta, święta i po świętach to co piękne szybko przemija. Po świąteczny czas, to również przeglądanie się w lustrze. Najczęściej słyszy się wtedy „Popatrz, jak ja wyglądam, to wszystko efekt tych świąt” :-) . Coś w tym jest. Czas świętowania w rodzinnym gronie ma to do siebie, iż wtedy wzmaga się apetyt. Wiem gdyż na co dzień jestem mało „żerny” ;-) , to w święta pobiłem rekord ;-) . Wszystkie te potrawy, ciasta leżące i prezentujące się na stole, aż prosiły aby ich spróbować i nie sposób było im się oprzeć ;-) . Choć wiadomo co za dużo, to nie zdrowo lecz na szczęście święta są dwa razy do roku, więc można poszaleć ! :-D .

Świąteczna "krzątanina" :)

Okres przygotowań do Świąt Bożego Narodzenia, to czas, to czas kiedy ludzie żyją w ogromnej pogoni za prezentami. Już nie wspomnę o kilometrowych kolejkach w sklepach rybnych, czy za choinkami ;-) . W środkach komunikacji miejskiej też można posłyszeć, kto i na jakim etapie jest ze świętami ;-) ;-) ;-)  . A przy okazji ile przy tym można się nauczyć nowych przepisów ;-) . W mojej „rodzinnej” kuchni, przygotowania ruszyły już parę dni temu. W powietrzu unosi się zamach kapusty wigilijnej, ryba lśnij złotym kolorem, a śledzie odpoczywają w oleju i wiele, wiele innych potraw. Jest wiele zapachów i smaków, na które czeka się cały rok ;-) . Osobiście lubię tą świąteczną krzątaninę w kuchni, bo tak jak już kiedyś wspominałem lubię gotować ;-) .

Łyk wody

Kiedyś byłem bardzo uparty, ciężko mnie było przekonać do czegokolwiek (teraz już jest z tym całkiem nieźle ;-)  ). Między innymi tak było z piciem wody. Od momentu kiedy pojawiły się problemy z żołądkiem (nadkwasowość). Przypadłość ta zmusiła do radykalnej zmiany jedzenia, jak zjem coś i czuje kwasy natychmiast sięgam po wodę. Teraz nie wyobrażam sobie spania, bez butelki wody przy łóżku. Odkąd piję wodę, to nie tylko mam „lżejsze” kwasy, ale także mój organizm się nawadnia, a i ja się lepiej czuje ;-) .

Chodzenie do tyłu... na wózku :)

Ćwiczenia, to jedna z najważniejszych spraw. Nie mam tu tylko na myśli wózkowiczów, ale także wszystkich ludzi. W ostatnim czasie nauczyłem się chodzić do tyłu, siedząc na wózku, a odpychając się tylko nogami. Nauka tej „czynności” jest trudna, ale metodą prób i błędów umiejętność ta została opanowana ;-) . Zaprezentowana sytuacja dowodzi, że dopóki walczysz jesteś zwycięzcą ! ;-) .

Adwentowe ciasteczka :)

Dwa dni temu rozpoczął się Adwent, tak więc jak co roku o tej porze w moim domu pojawiły się ciastka. Ciastka, które je się tylko w tym czasie. Słodkości te ozdabiane są różnego rodzaju posypkami: kokos kakao, lukier, skórka z cytryny itd. Dzięki tego typu dekoracji smakują wspaniale. Powiem szczerze, że ja z utęsknieniem czekam na cały rok ;-) . Ciasteczka te doskonale pasują, jako przekąską przed telewizorem. Wiem co mówię, gdyż zanim adwent dobiegnie końca, ciastka trzeba dorabiać przynajmniej 3 razy ;-) . Ciasteczka te nie odłączanie kojarzą mi się świętami  ;-)

Grunt, to pozytywne myślenie

W ostatnim czasie coraz więcej ludzi myśli zbyt negatywnie. Owszem nie ma ludzi, którzy nie borykają się z jakimś z zmartwieniami, czy problemami. W takich sytuacjach trzeba zawsze myśleć pozytywnie, nie wolno postępować inaczej.  Przykład moja choroba, oswajając się z nią mogłem już dawno zamknąć się w sobie, odwrócić się od ludzi itd. A ja wręcz odwrotnie poznałem ją, wiem z czym się ją „je” . Staram się w ludziach „zaczepić” choć odrobinę tej pozytywnej energii, wtedy życie jest piękniejsze.  Dzięki takiemu postępowaniu oraz myśleniu żyje się lepiej :).

Małymi krokami do celu...

Moja rehabilitacja jest na coraz wyższym poziomie, wykonuje bardziej trudne i skomplikowane ćwiczenia. Może niektórzy z Was zadadzą sobie, co w tym takiego trudnego? Nie kiedy są one ciężkie do „ogarnięcia”, ale zawsze wtedy myślę sobie „Człowieku, tyle już osiągnąłeś rzeczy, które kiedyś były niemożliwe. Także i z tym dasz sobie radę”. Małymi kroczkami wszystko jest do ogarnięcia ! ;-) .

Słodkiego, miłego życia :)

Któż z nas nie lubi słodyczy? Chyba nie ma takiej osoby :-) .  Ja, zdecydowanie jestem ZA słodyczami :-) . Oczywiście jedzonych z umiarem, choć sam muszę przyznać iż był taki okres w moim życiu, że nie potrafiłem przejść obojętnie. Z biegiem lat uległo to zmianie, teraz jem słodkie raz dziennie no chyba że jest jakieś stresujący dzień :-) . Zdecydowanie wolę warzywa i owoce (o czym już pisałem na blogu) :-) .

Pusto wszędzie, głucho wszędzie…

Pies najlepszym przyjacielem człowieka, to prawda znana nie od dziś. Parę dni temu straciłem swojego czworonożnego przyjaciela :( . Przyjaciela, który był przy mnie przez 17 lat… pamiętam kiedy Go dostałem malutka czarno-biała kulka, która schowała się pod fotel ;-) . Wspólne rodzinne spacery z psem do lasu i rzucanie patyka, uwielbiał za nim biegać, a i widok był fantastyczny (długawe futro, rozwiane na wietrze). Kiedy zawsze po takich spacerach wracaliśmy do domu, a ja miałem jeszcze jeden z pierwszych swoich wózków. Mój pies wskakiwał mi na wózek, kładł się na podnóżek i tak wyruszaliśmy w drogę powrotną ;-) . Jeszcze kiedy był młodszy lubił kąpiele w jeziorze, aż pewnego roku wyskoczył z łódki do wody. Niestety było głęboko i pies by się utopił, ale mój tata w ostatniej chwili Go uratował ;-) . Mój psiak dużo w życiu naprawdę przeszedł ciężka alergia, epilepsja, udar. Moje zwierzę to ratownik, to on kilka miesięcy uratował mi życie i to do słownie (pisałem o tym na blogu). Jego cho

Technika samodzielnego ubierania opanowana !

Praktyka czyni mistrzem, o to kolejny dowód ;-) . Moja choroba, a właściwie jej skutek uboczny lewostronny wylew. Sprawił on, że lewa strona mego ciała nie jest do końca sprawna. „Defekt” ten doprowadził do tego, że nie mogę nic chwycić tą dłonią, wtedy tworzą się mimowolne skurcze. Nie zwalnia mnie to jednak z ciężkiej pracy i udoskonalaniem swoich umiejętności. W ostatnim czasie opanowałem technikę samodzielnego ubierania się co znacznie ułatwiło mi już życie, ponieważ nie jestem już zależy od innych ;-) . Niby taki drobiazg, a cieszy szalenie ;-) .

Nie daj się przeziębieniu – popraw swoją odporność !

Jesień, to pora roku która szczególnie sprzyja przeziębieniom. Zmiana pogody, zbyt lekki ubiór czy duże skupisko ludzi oczywiście to tylko niektóre powody Naszych przeziębień… Aby zapobiec „jesiennej chorobie”, wystarczy poprawić swój układ odpornościowy. Nie jest to wcale takie trudne, jak mogłoby się to wydawać ;-) . Pomoże Ci częste, regularne jedzenie owoców i warzyw. Wiem, że pośród Was mogą być tacy, którzy nie lubią ani jednej, ani drugiej rzeczy. U mnie było podobnie, jeżeli chodzi o owoce   ;-) (zawsze znajdowało się jakieś wymówki, aby nie jeść owoców   ;-) ). Od jakiegoś czasu, moje myślenie na temat owoców uległo zmianie (sam nie wiem, jak to się stało :lol:   ) Teraz każdego dnia jem jabłko, gruszkę, winogrona itd. Staram się też jeść dużo warzyw, różnego rodzaju. Reasumując. Od momentu kiedy zmieniłem swój sposób żywienia, a właściwie wzbogaciłem go o owoce mój układ odpornościowy uległ zmianie. Znacznie lepiej się czuje, a co najważniejsze nie jestem już tak podatny na w

Człowiek uśmiechnięty, to człowiek szczęśliwy :)

Mimo iż jestem wózkowiczem, mam „dysfunkcje” w postaci choroby. Nie przeszkadza mi to w byciu człowiekiem szczęśliwym i uśmiechniętym. Uśmiechając się codziennie do ludzi napotkanych gdzieś po drodze. Poprawiam nie tylko sobie humor, ale także im. Przynajmniej mam taką nadzieje ;-) . Wiadomo czasem los rzuca kłody pod nogi, ale wtedy przychodzi myśl „Co nas nie zabije, to nas wzmocni” i dzięki temu jestem mądrzejszy na przyszłość ;-) . W życiu każdego człowieka, także wózkersa są wzloty i upadki, lecz w takich momentach ogromnym wsparciem dla mnie moi najbliżsi przyjaciele i rodzina.

Kaloryfer... :)

Fakt, iż rehabilitacja przynosi efekty, to prawda niepodważalna. W nie długim czasie, mój „W-F” ruszył bardzo do przodu ;-) , czego efekty widzę na co dzień ;-) . Dzięki intensywnym brzuszkom, pracy na rotorze no mojej klacie zaczął formować się kaloryfer ;-) . Nie powiem, fajna sprawa :-D . Właśnie dzięki takie małe „drobiazgi”, motywują do dalszego działania ;-) .

Wózkowicz i prace ogrodowe

Jesień, to piękna pora roku, ale to także okres wzmożonych prac w ogrodzie. Przycinanie krzewów, pielenie i grabienie (oczywiście z umiarem ;-)  ). Wszystkie te czynności pozwalają mi odpocząć od zgiełku dnia codziennego. Przez większość społeczeństwa jesteśmy uważani za ludzi, którzy nie poradzą sobie z niektórymi czynnościami. Błąd ! Niech ten wpis będzie dowodem na to, że bycie wózkowiczem nie ogranicza nas w niczym  ;-)

Grzybobranie

Jesień, to idealna pora na grzyby, ta tegoroczna choć niedawno się dopiero rozpoczęła już przynosi efekty. Ja osobiście nie zbyt przepadam za zbieraniem grzybów, a już o jedzeniu nie wspomnę :-D . W tym roku dałem się jakoś namówić i jak się później okazało z dobrym efektem ;-)  W moim koszyku zagościło parę brzozaków, maślaków itd. Uważam to i tak za sukces, bo przy takiej ilości grzybiarzy jaką się mija co jakieś kawałek w lesie i to tak niezły wynik. Może na zupę grzybową lub jakiś sosik starczy  ;-)

„Polskie drogi” i wózek elektryczny

Polskie drogi, chodniki, krawężniki nie zachwycają. Od jakiegoś czasu mam możliwość przekonać o tym na własnej skórze, poruszając się wózkiem inwalidzkim. Krzywe płyty chodnikowe, wysokie krawężniki czy kocie łby to tylko niektóre przeszkody jakie spotykam codziennie na swojej drodze. Mało brakowało, a już kilkakrotnie zaliczyłbym poważny upadek. Czasami przejeżdżając przez mniejsze miasteczka bądź wsie, mam wrażenie że tam się większy nacisk na tego typu rzeczy, niżeli w miastach. Wniosek nasuwa się jeden, czy posiadasz wózek standardowy lub elektryczny, to mijając na drodze takie bariery nie zajedziesz daleko… a szkoda w końcu jest XXI wiek.

Polski "Nowy Jork"

Będąc w Warszawie i spacerując po mieście, czułem się jak w Nowym Jorku. Wszystko to za sprawą nowoczesnej architektury. W obecnej stolicy dominują wysokie, nowoczesne i oszklone biurowce. Natomiast mało jest obiektów, które pamiętają jeszcze starą Warszawę. Centrum Naszego kraju nazywane coraz częściej Wawą, to nie  tylko nowoczesne budownictwo, to także tłumy ludzi. Ludzi, którzy co chwila gdzieś pędzą… Mimo to uważam, że każdy Polak powinien, choć raz zawitać do Polskiej Stolicy ;-) .

Doświadczenie, które zostanie na lata...

Będąc parę dni temu w Warszawie, miałem okazję zobaczyć jak pracuje warszawska Panorama. Oprócz podglądania pracy dziennikarzy, grafików i osób odpowiedzialnych za cały program. Mogłem zobaczyć (i tu było moje wielkie zaskoczenie, bo tego nie było wcześniej w palnie ;-)  ) jak powstaje materiał w terenie. W tym przypadku pojechałem z ekipą do centrum Warszawy na tzw. „setkę”, czyli wypowiedź do materiału. Ponadto zwiedziłem studio Teleexpresu i TVPINFO, w tym miejscu chciałbym zaznaczyć, że te studia nie są takie wielkie, jak wydaje się to ze szklanego ekranu :-) . Doświadczenie, które nabyłem tego dnia, na pewno pozostanie mi na lata w pamięci. Wielkie podziękowania dla redakcji „Panoramy” za ciepłe przyjęcie. Dzięki temu, mogłem choć przez chwilę poczuć się jednym z Was  ;-)

Wsiąść do pociągu... pendolino

Wsiąść do pociągu…, to pierwsze słowa jednej z najpopularniejszej piosenek Maryli Rodowicz ;-) . Moja podróż pendolino do Warszawy,  zaczęła się dosyć „nie typowo”. Na same dzień dobry pojawił się problem z platformą, która miała ułatwić mi wejście na pokład. No właśnie, tylko… nie miał jej kto obsłużyć (mimo iż przy wcześniejszej rezerwacji biletu zgłaszałem, że będę na wózku). W końcu ktoś się pojawił, obserwując jak ta osoba obsługuje się windą, odniosłem wrażenie iż człowiek ten robi to po raz pierwszy w życiu. Sukces ! Udało się ! Znalazłem się w pociągu ;-) . Miejsce dla wózkowiczów jest w Warsie, sama podróż przebiegła bardzo spokojnie. Co jest istotne, podczas jazdy nie są aż tak wyczuwalne wstrząsy, tak jak to miało miejsce w dawnych składach pociągowych. Po kilku godzinach dotarłem do Stolicy…. (co przeżyłem i co zobaczyłem, o tym już niedługo ;-)  ).

Poprawa artykulacji mowy i nie tylko … - praktyka czyni mistrzem

Jednym z efektów mojej choroby jest lewostronny wylew, czego skutki „towarzyszą” mi po dziś dzień. Jednym z nich jest utrudniona artykulacja mowy. Często obawiałem się iż nowo poznane osoby lub ludzie spotkani na ulicy nie będą wstanie mnie zrozumieć. Tak było kiedyś… Dziś już znalazłem na to sposób DUŻO MÓWIĆ ! ;-) . A że ja należę do osób, które zawsze mają coś do powiedzenia ;-) . Moja mowa na chwilę obecną znacznie się poprawiła, co najważniejsze ja się z tym lepiej czuje. Drugim efektem ubocznym wylewu jest niesprawna w 100% lewa ręka, kiedyś nie byłem w stanie nic z nią zrobić. Na dzień dzisiejszy  mogę nawlec igłę na nitkę. Wszystko to wymagało ode mnie wielu treningów i mnóstwo cierpliwości, ale jak widać PRAKTYKA CZYNI MISTRZEM !  ;-)

Piękno fotografii

Fotografia, to nie tylko kawałek papieru z kolorowym wydrukiem. Przede wszystkim to szereg wspomnień z wakacji, wspaniałych chwil, które już nie wrócą. Owszem zdjęcia, nie służą tylko do uchwycenia fajnych momentów z życia. Od jakiegoś już czasu zacząłem się interesować „cykaniem fotek”. Woda, chmury, niebo – wschody/zachody słońca, itd. to tylko kilka z niektórych szalenie pięknych i wdzięcznych „obiektów” fotograficznych. Aby zrobić piękne zdjęcie wcale nie jest potrzebny drogi aparat, wystarczy zwykła cyfrówka. Gdy na dworze szaro, buro i dżdżyście fajnie jest usiąść i zagłębić w morze przepięknych fotografii  ;-) Ty też możesz zostać fotografem !  ;-)

Rehabilitacja poprzez sprzątanie

Odkurzanie, zmywanie naczyń, ścieranie kurzy lub włączenie pralki to czynności które dziennie wykonuje każdy ;-) . Sprzątanie, to dla mnie doskonała forma rehabilitacji, owszem nie zastąpi jej w pełni, ale pomoże utrzymać formę ;-) . Po godzinnym sprzątaniu, mam wrażenie jakbym spędził taką samą ilość czasu w siłowni. Istotne w całej tej sprawie jest to, że dzięki takim z pozoru prostym rzeczom staje się nie zależny od innych i jeszcze bardziej samodzielny  ;-)

Wózek inwalidzki, to nie przeszkoda, to dodatek…

Wózek inwalidzki, to jest mój atrybut, który towarzyszy mi od urodzenia. Choć nie zawsze tak uważałem. Czułem, że poruszając się na nim wzbudzam jeszcze większe zainteresowanie wśród ludzi. Jednym słowem mówiąc nie była to dla mnie komfortowa sytuacja. Dziś już wiem, że wózek inwalidzkim w niczym mnie nie ogranicza, a jest tylko „dodatkiem” do mnie :). Owszem biegać może na nim nie będę, ale za to mogę robić dużo fantastycznych rzeczy. Ostatnimi czasy nawet trochę się poszalało :). Poznawanie nowych ludzi, rozmowa z nimi, czy pomoc innym to z tych rzeczy czerpię przyjemność i radość :) WÓZKOWICZU, PAMIĘTAJ TY TEŻ TAK MOŻESZ !

Pamiętajmy o zwierzętach

Od paru dni nad Polską panuje wręcz afrykańska fala upałów. Z jednej strony to wymarzona pogoda dla wczasowiczów urlopowiczów, a przede wszystkim dla dzieciaków. Często wychodząc z domu, auta  ludzie zapominają o swoich czworonożnym przyjacielu i pozostawiają Go na wiele godzin bez kropli wody. Jest to przerażające. Coraz częściej słyszy się o takich przypadkach… Zwierzęta, tak jak ludzie w taki skwar mają prawo do ochłody…

Radość drugiej osoby, bezcenna...

Zaledwie kilka dni temu miałem możliwość być na koncercie GolecuOrkiestra i De Mono. Udało mi się zająć miejsce przy samej scenie, także wszystko miałem na wyciagnięcie ręki. Muzyka czad, natężenie dźwięku było tak duże, człowiek aż „chodził” cały w środku ;-) . Niesamowita sprawa ! W takcie koncertu podjechał i stanął koło mnie chłopiec, również na wózku inwalidzkim. Widać  było, że życie już Go nieźle doświadczyło… :cry:  Widziałem, że koncert mu się podoba, dlatego dałem mu światełka które sam miałem przyczepione do wózka. Kiedy mu je podawałem na Jego twarzy pojawił się uśmiech. W takich momentach, jak ten uśmiech drugiej osoby, to najpiękniejsze podziękowanie ;-) . Nie potrzeba żadnych więcej słów.

Słońce, wiatr i... brak paliwa

Lato z reguły ma to do siebie, że wtedy dzieją się najzabawniejsze historie. Nie tak dawno wybrałem się na przejażdżkę po okolicznej wsi, w której spędzałem urlop. Niesamowite wrażenie kiedy suniesz polną drogą, a ciepły od słońca wiatr smaga Cię po twarzy. Podczas jazdy skuterem czułem się jak wolny ptak, który leci ponad wszystko. Podobnie z resztą, jak podczas jazdy kolejką górską :) (którą opisałem już wcześniej) Wszystko byłoby super, gdyby nie to że, skuter w pewnym momencie mi zgasł…, co się okazało w baku zabrakło paliwa :). Cóż mi innego pozostało, jak tylko powoli wracać do domu, odpychając się nogami  :-D TEN KTO NIE MA W GŁOWIE, MA W NOGACH…    :-D 

Niepełnosprawny, też ma prawo zaszaleć… i być szczęśliwy.

Większość Naszego społeczeństwa jest w przekonaniu widząc wózkowicza, że ten nie ma prawa zaszaleć. Myślenie tego typu jest błędne, otóż każdy niepełnosprawny ma prawo zaszaleć. Nie tak dawno wraz moim przyjacielem odwiedziłem wesołe miasteczko, no bo przecież każdy z nas ma w sobie odrobinę dziecka ;-).  Na same „dzień dobry” poszliśmy na diabelskie koło, widok z samej góry na panoramę miasta, niesamowite wrażenie. W drugiej kolejności poszliśmy na kolejkę górską, tutaj chciałbym zaznaczyć iż nigdy wcześniej na niej nie byłem ;-) . Siedzieliśmy w ostatnim wagoniku, tak aby widok był jak najlepszy. Kolejka ruszyła najpierw powoli, delikatnie a dopiero potem dała czadu w dosłownym tego słowa znaczeniu :lol: . Siła odśrodkowa była tak duża, że rzucało nami na prawo i lewo. Darłem się, jak szalony :D Kiedy „maszyna” nabierała prędkości i jechaliśmy tak góra – dół, a chłodny podmuch wiatru odbijał się o moją twarz, to jest niesamowite uczucie. Jazda kolejką górską tak mi się spodobała, że

Matka wszystkich Matek

Matemblewskie sanktuarium odwiedziłem całkiem nie dawno. Mieści się ono w dolinie, którą otacza piękna, leśna sceneria. Na jedynym  ze wzgórz znajduje się kaplica, w której umieszczona została figura Matki Boskiej Brzemiennej. Była to dla mnie ogromna radość z faktu, iż mogę pokłonić się przed wizerunkiem Przenajświętszej Panienki i oddać się modlitwie. Na twarzy Maryi widać, że jest ona pogrążona w głębokim zamyśleniu, a jej oczy są lekko przymknięte. U stóp kaplicy tryska słynące z wielu łask źródełko. Między dróżkami sanktuarium znajduje się Droga Krzyżowa, której autorem jest tamtejszy rzeźbiarz. Podążając tym szlakiem dojść można do głównej część ołtarza papieskiego, przy którym Ojciec Święty odprawiał Msze Św. na Sopockim Hipodromie dnia 5 czerwca 1999r. Ołtarz znalazł się Matemblewskim sanktuarium z woli Ks. Abp. Tadeusza Gocłowskiego. Była to dla mnie szczególna chwila, mogąc z bliska zobaczyć ołtarz pamiętający tamte wydarzenie. Będąc tam czułem obecność Naszego Wielkiego Roda

Przypadkowa odpowiedź. Przypadkowa wygrana.

Parę dni temu  miałem „nietypowe” szczęście ;-) . Mianowicie usiadłem do komputera, patrzę a tu jedna  ze stacji telewizyjnych ogłosiła konkurs. Zasady bardzo proste, proste pytanie i szybka odpowiedź. Problem polegał jednak na tym, kto pierwszy ten lepszy. Miałem chwilowy moment zawahania typu spróbować, czy nie. Po nieco dłuższym namyślę postanowiłem wziąć udział i tak nie miałem nic do stracenia. Odpowiedziałem na pytanie i pozostało tylko czekać, dodam iż nagrodą główną była książka. Następnego dnia otrzymałem informacje, iż właśnie wygrałem książę ;-) . Fajna sprawa, bo drugi raz w życiu udało mi coś wygrać w jakimś konkursie  ;-)

Muzeum, a niepełnosprawni

Parę dni temu odwiedziłem jeden  z pobliskich skansenów. Fenomenalna sprawa. Wieś, w której czas się zatrzymał. Stare XVII-wieczne chaty mieszkalne, spichlerze, obory itd. Na same dzień dobry widać oznaczenia, że wszystko jest dostosowane do osób niepełnosprawnych. Płaski teren, nawet jest bilet ulgowy tytułowany, jako bilet „specjalny”, a no i były jeszcze przystosowane toalety. Właściwie na tym moja piękna opowieść mogłaby się zakończyć….. Niestety, nie byłem w stanie zobaczyć wszystkich prezentowanych przez muzeum obiektów, (a było ich 59) bo nie miałem jak wejść. Jedną, a zarazem jedyną osobą z obsługi, która zaoferowała mi jakąkolwiek pomoc tego dnia była Pani przewodnik. Kobieta wyciągnęła szyny, abym mógł swobodnie wjechać do kościółka znajdującego się na terenie muzeum. Oprócz Niej nikt mi nie pomógł,  nawet  nie zaproponował. Mało tego inni pracownicy nie byli nawet skorzy do opowiadania historii o danym obiekcie…. Co z tego, że są przystosowane toalety, płacąc za bilet ch

Pasażer na gapę...

Pasażerów w komunikacji miejskiej codziennie jest wielu. Jadę ostatnio autobusem, na przystanku oprócz ludzi wsiada pasażer na gapę… pies. Pies przeszedł sobie swobodnie przez cały autobus, merdając do wszystkich pociesznie ogonem. Po czym „wysiadł” na następnym przestanku  ;-)

Mały, a jakże wielki rekord

Ćwiczenia potrafią zmęczyć, a zarazem dać mnóstwo radości. Ostatnio pobiłem swój mały, a jakże wielki rekord. Podczas jednej partii ćwiczeń zrobiłem 100 brzuszków. Pewnie zaraz ktoś powie: „Ja, sto robię z rana na rozgrzewkę”. Jednak dla mnie jest to ogromny sukces, tym bardziej, że jeszcze ładnych kilka miesięcy temu nie byłem w stanie dokonać tego, co już potrafię na tę chwilę. Niezwykle cieszy mnie fakt, iż mój „mięśniowy czteropak jest coraz bardziej widoczny :) ĆWICZENIE, CZYNI MISTRZEM

Lato, to czas powtórek

Lato to czas odpoczynku, wakacji i pięknych wspomnień. Ta Pora roku to także czas jednej wielkiej powtórki w TV. Naprawdę przez ten okres nie ma co oglądać, bo wszystkie seriale są puszczane znów od pierwszego odcinka. A nie wspomnę już o programach rozrywkowych typu np. kabarety, które emitowane są minimum 5 lat wstecz. Dlatego w okresie letnim najwięcej słucham radio, bo tam to przynajmniej powtórek nie ma.

Procesja Bożego Ciała - wspomnienie

Uroczystość Ciała i Krwi Pańskiej popularnie zwane Uroczystością Bożego Ciała, to przepiękne święto. Pamiętam, jak zaraz po Pierwszej Komunii Św. Komunikanci nieśli różaniec podczas procesji. Kobieta sprawująca nad tym pieczę, nie wzięła mnie w ogóle pod uwagę. Rodzice jednak stwierdzili, iż pomimo to będę w tym uczestniczył na równi z innymi. Pamiętam, że tego dnia była piękna wręcz upalna pogoda, było mi strasznie gorąco, ale najważniejsze było to, że jednak niosłam ten różaniec. Było to dla mnie ogromne przeżycie, które wspominam po dziś dzień :).

Pies bohater

O tym, że pies to najwierniejszy i najbardziej oddany człowiekowi przyjaciel przekonałem się kilka dni temu. Mój pies uratował mi życie, kiedy będąc sam w domu przewróciłem się na wózku. Spadając poleciałem całym ciałem na Niego, a on w tym momencie stał się „poduszką powietrzną” ;-)  i zamortyzował mój upadek. Nie opuszczał mnie do momentu, aż ktoś nie pomógł mi wstać. Dzięki Bogu, nic się nie stało prócz dwóch siniaków i zbitego małego palca u nogi. Gdyby nie mój czworonóg wypadek ten mógłby skończyć się zupełnie inaczej…

Postawa godna pochwały i naśladowania Au

Kierowcy komunikacji miejskiej potrafią zaskoczyć. Jednak to co przytrafiło mi się zaledwie kilka dni temu, zdarza się raz na milion przypadków. Wsiadam do autobusu, po czym wysiada z niego kierowca i pyta: "Pomóc Panu wsiąść i wysunąć platformę? Proszę mi jeszcze powiedzieć, gdzie Pan będzie wysiadał i czy tam również będzie potrzebna pomoc". Podziękowałem, gdyż autobus stał tak blisko krawężnika i do tego jeszcze obniżył podłogę, że sam bez problemu opuściłem pojazd. Nie ukrywam, że cała ta sytuacja bardzo mile i pozytywnie mnie zaskoczyła :). Bardzo często korzystam z transportu miejskiego, ale z taką chęcią pomocy ze strony kierowcy w stosunku do osoby niepełnosprawnej spotykam się po raz pierwszy. Dlatego też postanowiłem napisać pochwałę dla kierowcy autobusu, ponieważ uważam że jest postawa godna pochwały i naśladowania. OBY BYŁO WIĘCEJ TAKICH KIEROWCÓW, W NASZEJ POLSKIEJ KOMUNIKACJI  MIEJSKIEJ ! :)

Pachołki zamiast miejsc parkingowych

Jest XXI wiek, coraz więcej mówi się o udogodnieniach dla niepełnosprawnych. Tam gdzie teoretycznie być powinny, ich po prostu nie ma. Przykładów nie musiałem dużo szukać. Ostatnio ze względów zdrowotnych jestem częstym „gościem” w jednej z poradni lekarskich. Wszystko byłoby Ok., gdyby nie to, że przed budynkiem nie ma żadnego, nawet jednego miejsca parkingowego dla niepełnosprawnych. Zamiast tego naprzeciw wejścia są pachołki. Nie raz już kontaktowałem się z ową poradnią w tej sprawie, ale niestety bez owocnie. Jest to nie do pomyślenia aby przed tego typu budynkiem, z którego dziennie korzystają osoby starsze, niepełnosprawne nie było nic zrobione w tym temacie.

Kultura w teatrze kiedyś, a dziś

W moim rodzinnym domu od najmłodszych lat uczono mnie, że idąc do teatru trzeba zachować pewne konwenanse. Będąc jakieś czas temu w teatrze i chcąc podtrzymać tą „tradycję”, ubrałem się stosownie do miejsca. Nie ukrywam, jakie było moje zdziwienie, kiedy po przybyciu do teatru zobaczyłem, iż większość ludzi przyszła ubrana na totalnym „luzie”. Można było wówczas znaleźć różnego rodzaju ubiór po adidasy, a na eleganckich sukienkach kończąc. Bywa też tak, że podczas spektakli na publiczności można dostrzec ludzi grających na komórkach, tabletach. Jest to brak szacunku dla aktorów, którzy w tym samym czasie pracują na scenie. Oczywiście, nie ma ludzi idealnych, jednakże fajnie byłoby gdyby to uległo zmianie  ;-)

"Trzeba było nacisnąć"

Miejskie autobusy i ich kierowcy to tematy które chyba nigdy się nie skończą… Całkiem nie dawno jadę autobusem, chcąc wysiąść odpowiednio wcześniej naciskam przycisk „PRZYKLĘK NA ŻĄDANIE”. Po czym widzę, że to samo wyświetla na ekranie monitora w autobusie. Niestety mimo tego kierowca nie opuścił mi autobusu. Kiedy po wyjściu podszedłem do przodu pojazdu, kierowca był poza nim. Jak zwróciłem mu uwagę odnośnie obniżenie podłogi, usłyszałem tylko „Trzeba było nacisnąć”. GDZIE CI TAK UPRZEJMI I WYKWALIFIKOWANI KIEROWCY ???

Kulturo, gdzie jesteś?

Dzisiejsze społeczeństwo, czy to młodsze, czy też starsze pokolenie nie należy do ludzi zbyt kulturalnych. Oczywiście nie mówię, że wszyscy tacy są. Przykładów na brak kultury, nie trzeba daleko szukać. Parę dni temu idę ulicą, mija mnie facet poczym „przesyła mi pozdrowienia od żołądka” i idzie dalej, bez słowa. Pewnie podobnych przypadków, znalazłoby się o wiele więcej, ale szkoda że ludzie „nie pamiętają” o trzech słowach, krótkich bo krótkich ale jakże szalenie istotnych: PROSZĘ, DZIĘKUJE, PRZEPRASZAM

Pierwszy krok

Parę dni temu dokonała się rzecz niezwykła. Mianowicie dzięki mojej ciężkiej pracy,  rehabilitacji i motywacji przyjaciela zrobiłem swój pierwszy samodzielny krok przy wózku. Oczywiście przy lekkiej asekuracji, ale to nie jest ważne ;-) . Natomiast emocje jakie się wtedy czuje… aż ciężko je opisać. Dzięki takim „wydarzeniom” coraz więcej umiem już potrafię i dalej chcę się uczyć. Do tego stopnia, aby w przyszłości nie być zależny od drugiej osoby. Cała ta sprawa dała mi wielkiego kopa energii i teraz wiem, że trzeba brnąć tylko do przodu…  ;-)

Z dalekiego kraju...

Dla mnie, jako młodego  człowieka, ważne jest to, że papież zawsze kochał młodzież, a młodzież kochała papieża. Kiedy mówił przyciągał tłumy młodych ludzi. Ludzi, którzy zawsze chcieli Go słuchać. Mówił do nich: "Wy jesteście solą tej Ziemi". Karol Wojtyła uważał wszystkich ludzi za swoich braci. Obdarowywał wszystkich swoim wielkim sercem i miłością. Jan Paweł II jak mało kto rozumiał, że u podłoża wielu wojen i konfliktów na świecie są różnice religijne. Niezwykle ważne jest to, że Ojciec Święty wprowadził Kościół w Trzecie Tysiąclecie w roku 2000 ŚWIĘTY JANIE PAWLE II, MÓDL SIĘ ZA NAMI !

"Okno na świat" - od kuchni

Telewizja, to dla niektórych jedyne okno na świat. Postanowiłem sprawdzić, jak ono działa od kuchni. W tym celu odwiedziłem jeden z oddziałów TVP. Ogromne wrażenie zrobiły na mnie studia telewizyjne a także sprzęt, którego na co dzień nie widać na szklanym ekranie. Wizyta ta dała mi także możliwość osobistego poznania dziennikarzy, oraz mogłem zobaczyć jak wygląda ich praca, która nie należy do najłatwiejszych.

Niepełnosprawność może być "nauką" dla innych

Dobrych parę lat temu temat niepełnosprawności był tematem tabu. Do tego stopnia, że rodzina mająca osobę niepełnosprawną, nie pokazywali Jej, wstydzili się, bali się opinii innych ludzi. Zamykali się w domach. Dlatego dzisiejsze „starsze” pokolenie nie wie jak ma z nami rozmawiać, czy jak zachować się w Naszej obecności. Dlatego zacząłem mówić o swojej chorobie otwarcie (nie było mi łatwo, potrzebowałem czasu). Dziś choroba ta nie ma dla mnie tajemnic. Ludzie, z którymi się spotykam są ciekawi mnie, mojej choroby i życia. Często słyszę … „Ja, powinienem uczyć się od Ciebie, a nie Ty ode mnie. Dziękuje Ci”. Dzięki takim rozmową ludzie uczą się czegoś nowego. Czegoś co wdrożą w swoje życie i co pomoże  im w kontaktach z osobami niepełnosprawnymi. CZŁOWIEK UCZY SIĘ CAŁE ŻYCIE 

Matka Boża Saletyńska - Patronka ludzi pracy

Ocalone z pożaru W sobieszewskim sanktuarium byłem całkiem nie dawno. Historia tego miejsca jest bardzo przejmująca. Drewniany kościółek zbudowany w roku 1683 spłonął w wyniku pożaru w 1985 roku ocalał tylko Przenajświętszy Sakrament oraz figura Matki Bożej. Mieszkańcy postanowili wspólnymi siłami odbudować zniszczoną świątynie. W dniu 5 sierpnia 2007 roku odbyła się koronacja figury Matki Bożej Saletyńskiej. Aktu tego dokonał abp. Tadeusz Gocłowski. W uroczystości udział brało ponad 3 tysiące wiernych. Tym większa była moja radość, że mogę stanąć przed Jej obliczem i pomodlić się. Na terenie sanktuarium  znajduje się Kaplica Miłosierdzia Bożego, w której umieszczony jest Obraz Jezusa Miłosiernego. Sanktuarium mieści się nieopodal brzegu Martwej Wisły. Każdy odwiedzający to miejsce znajdzie schronienie w Domu Pielgrzyma im. Maksyma i Melanii. Naprawdę warto zwiedzić sobieszewskie sanktuarium, zatrzymać się w nim na chwilę i zapomnieć o zgiełku dnia codziennego. Wszystkich bardzo serd

Winda, która stoi...nieczynna

Winda na ogół ma zadanie pomóc osobom niepełnosprawnym i starszym w „poruszaniu się” . Jedną z takich wind chciałem się dostać do restauracji, ale niestety bez owocnie, ponieważ winda stała nieczynna. Wszystko byłoby w porządku, gdy nie fakt, że jest już ona nieczynna od trzech lat. Dzięki czemu można śmiało odnieść wrażenie, że zamiast zachęcać i zapraszać klientów, również  tych niepełnosprawnych, jest tam tylko do „dekoracji”. Postanowiłem nie pozostawić tego bez echa. Napisałem w tejże sprawie do jednego z lokalnych portali, powstał o tym artykuł. Uzasadnienie, jakie dało kierownictwo odpowiedzialne za windę, rozbawiło mnie  totalnie cytuję: ”..  Na molo jestem codziennie i pierwsze, co robię, to sprawdzam, czy winda jest nieczynna. Średnio co drugi dzień dzwonię do firmy zajmującej się jej konserwacją i zgłaszam usterki. Ta winda to jakieś nieporozumienie .  Drzwi w windzie mają czujniki. Przez to, że ludzie szarpią za nie, czujniki się psują…” …”Kiedy jednak zdarza się, że je

Rozmowa - najpiękniejszy dar komunikacji

Jest XXI wiek większość z nas żyje w wiecznym pośpiechu. W pogoni za obowiązkami, pracą itp. W skutek czego mało zwracamy uwagę na drugiego człowieka. Natomiast rozmowa to najpiękniejszy dar komunikacji z drugim człowiekiem. Teraz w czasach kiedy świat jest „skomputeryzowany”. Większość ludzi korzysta z różnych portali społecznościowych.  Komputery ludziom są potrzebne… ale zabierają ludziom przyjemność ze spotkania się, zobaczenia i wzajemnej rozmowy w realu…

Matka Boska Piaseczeńska - Królowa Pomorza i Matka Jedności

Na trasie Gdynia-Toruń znajduje się niewielka miejscowość Piaseczno (woj. Pomorskie). Mieści się tam kapliczka ze słynącym z cudów źródełkiem. W miejscu tym w okresie od czerwca do września celebrowane są Msze Święte. Kapliczkę tą często odwiedzają przejeżdżający tą trasą kierowcy. Niedaleko bo zaledwie ok. 500 metrów znajduje się sanktuarium z Cudowną figurą Matki Bożej Królowej Pomorza i Matki Jedności. Kiedy przekroczyłem próg świątyni zobaczyłem przepiękne barokowe wnętrze. To co przykuło moją uwagę to dwa boczne ołtarze, gdzie każdy z nich był zupełnie inny. Był to dla mnie dzień szczególny, ponieważ w każdą środę odbywa się nowenna, podczas której odczytywane są gorące prośby oraz podziękowania do Matki Boskiej Piaseczeńskiej. I ja też postanowiłem napisać swoją prośbę. Rozpoczęła się nowenna rozbrzmiały fanfary a Cudowna figura zaczęła się odsłaniać. To co wtedy czułem to niesamowita radość a serce zaczęło mocniej bić. Kiedy wśród innych próśb została odczyta moja, poczułem wiel

Z chęci pomagania innym

Tegoroczny Finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, postanowiłem wesprzeć w trochę inny sposób. Mianowicie od jakiegoś czasu zbieram „żelaźniaki”, ponieważ zebrała się ich spora ilość przekazałem je na WOŚP. Dla nas są to „drobne” , a dla nich jest to datek nie zwykle cenny. Datek za który będzie można zakupić sprzęt szalenie ważny dla ratowania zdrowia, a nie kiedy także życia ludzkiego. Mimo, iż poruszam się na „czterech kołach”, to też mogę pomóc innym, choć w tak symboliczny sposób. Radość czerpie z tego ogromną i to jest piękne :)

"Z mózgiem wszystko OK?"

Wizyta duszpasterska w tym roku była u mnie bardzo szybko. Przyszedł ksiądz wraz z ministrantami i co mnie zdziwiło na same „dzień dobry”, nie została odśpiewana żadna kolęda. Po wspólnej modlitwie, ksiądz patrzy na mnie siedzącego na wózku inwalidzkim, pyta się na co choruje. Odpowiadam, że na Mózgowe Porażenie Dziecięce, po czym pada takie zdanie „Z mózgiem wszystko OK?” Przykre jest słyszeć tego typu stwierdzenia od drugiej osoby. Jest XXI wiek. Żyjemy w kraju, w który mówi się coraz więcej o ludziach niepełnosprawnych, a jak widać to wciąż mało…

Bliżej Gwiazd "Fajne, bo Polskie!" . Wywiad z Krzysztofem Skibą cz. II

J.R: Twoim zdaniem. Dzisiejsza publiczność jest bardziej wymagająca, niżeli kiedyś? K.S: Dzisiejsza publiczność jest z mocno zblazowana. Dlaczego? Bo wszystko dostępne jest w Internecie. Kiedyś jak przyjeżdżał zespół z Zachodu, to naprawdę było to wielkie święto. Wtedy ten artysta był mniej dostępny, a dzisiaj dzięki Internetowi możesz wejść na stronę zupełnie nikomu nieznanego ciekawego zespołu np. z Nowej Zelandii czy USA. Kiedyś nie było tej możliwości, to jest oczywiście plus bo dawniej trzeba było mieć znajomych za granicą , aby nam płyty przesyłali. Słuchaliśmy radia, jakie nurty? jacy wykonawcy są teraz modni?, wszystko to docierało do nas z opóźnieniem. Obecnie tak nie jest i dobrze, bo sami otworzyliśmy się na świat, jesteśmy członkami NATO i Unii Europejskiej. Jeśli chodzi natomiast o Internet, to tam wszystko jest i ten rozwój cywilizacji technicznej trochę nam ułatwił połykanie świata także muzycznie.  Uważam, że nie ma szacunku do muzyki, to znaczy że w każdej chwili może

Bliżej Gwiazd "Fajne, bo Polskie!" . Wywiad z Krzysztofem Skibą cz. I

Dziś w moim cyklu „Bliżej Gwiazd” gościem jest Krzysztof Skiba – artysta, satyryk, felietonista, frontmen i autor tekstów zespołu BIG CYC.  Udzielił mi krótkiego wywiadu pt. „Fajne, bo Polskie!”. Zapraszam do lektury. Jakub R: Już od najmłodszych lat występowałeś na scenie. Najpierw jako model, a następnie w założonym przez siebie Kabarecie „Tapeta”. Jak wspominasz tamten czas? Krzysztof Skiba: Z tym modelem, to był raczej taki zabawny incydent.  Coś w rodzaju dziecięcej draki, ale prawdą jest, że wówczas po raz pierwszy łyknąłem bakcyla sceny. Po prostu wygrałem casting, miałem wtedy chyba z 10 lat. Wiadomość o castingu do naszej paczki przyniósł Maciek Kosycarz, chłopak który był moim przyjacielem w podstawówce, a także w liceum. Postanowiliśmy się zgłosić, a przy okazji była okazja coś dorobić. Uznaliśmy, że może być zabawnie. Pokazy miały miejsce na kiermaszu szkolnym, który obywał się tuż po słynnym Jarmarku Dominikańskim w Gdańsku. Była to  największa impreza handlowa w tam

Madonno, Czarna Madonno

Sanktuarium na Jasnej Górze odwiedziłem w 1999 r. podczas turnusu rehabilitacyjnego w Rusinowicach. Pojechało nas wtedy do Częstochowy kilka osób. Był to dla mnie wyjazd szczególny z tego względu,  iż wtedy byłem tam po raz pierwszy. Pamiętam wtedy jakie było to dla mnie ogromne przeżycie. Kiedy weszliśmy do Kaplicy Cudownego Obrazu. Wizerunek Czarnej Madonny zaczął się odsłaniać, ja siedziałem wówczas nie opodal obrazu, a łzy same napłynęły mi do oczu i spływały po policzkach. Kiedy spojrzałem na twarz Pani Jasnogórskiej, jej wzrok był pełen troski, miłości do każdego człowieka. Poczułem w sercu niesamowite „ciepło”. Prosiłem Matkę Bożą o zdrowie dla siebie oraz rodziny.  Podczas modlitwy, podszedł do mnie pewien mężczyzna podarował mi obrazek, a mojemu koledze różaniec. Jest to jedna z pamiątek, które mam po tamtej wizycie. Sam kupiłem sobie kopię obrazu Matki Bożej, który towarzyszy mi w życiu do dnia dzisiejszego. Dziś mam dwadzieścia trzy lata, ale to wydarzenie utkwiło mi w pamię

Wędkowanie z udręki w przyjemność

Każdy z nas ma jakieś hobby, jedni zbierającą znaczki drudzy zaś w wolnym czasie łowią ryby. Zdecydowanie zaliczam się do tej drugiej grypy ;-) . Zanim jednak zacząłem przygodę z wędkowaniem, początki me były naprawdę ciężkie. Pamiętam jak pierwszy poszedłem na ryby. Nie dość, że pół dnia spędziłem nad jeziorem bez jakichkolwiek „owocnych plonów”. Jednym słowem mówiąc, straszna nuda. Wszystko zmieniło się kiedy poszedłem po raz kolejny „na rybkę” ;-) , jakie wtedy były obfite połowy :) .Może to nie były jakieś wielkie okazy godne rekordu Guinessa, ale zawsze oko cieszyły . Od tamtej pory wędkowanie stało się dla mnie przyjemnością, a nie tak jak kiedyś udręką