O tym, że pies to najwierniejszy i najbardziej oddany człowiekowi przyjaciel przekonałem się kilka dni temu. Mój pies uratował mi życie, kiedy będąc sam w domu przewróciłem się na wózku. Spadając poleciałem całym ciałem na Niego, a on w tym momencie stał się „poduszką powietrzną” ;-) i zamortyzował mój upadek. Nie opuszczał mnie do momentu, aż ktoś nie pomógł mi wstać. Dzięki Bogu, nic się nie stało prócz dwóch siniaków i zbitego małego palca u nogi. Gdyby nie mój czworonóg wypadek ten mógłby skończyć się zupełnie inaczej…