Kiedy pół roku temu żegnałem się z moim psem, nie ukrywam był to szalenie trudny okres. Choć już Go nie ma, to i jak zawsze jest w moim serduchu. Od kilku dniu mój pies ma godnego zastępcę, a właściwie zastępczynię sunię <3. Moja sunia to kilkutygodniowy szczeniak, o nie spożytej dawce energii. Choć Nasze noce nie do końca są przespane, to od razu się w niej zakochałem. Prawdą jest to, że wszystko co małe jest piękne, ale nic nie zastąpi Naszego wspólnego, popołudniowego leżakowania ;-) . Dzięki niej znów jestem szczęśliwy, a mój dom znów odzyskał energię ;-)