Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z styczeń, 2015

Matka Boska Piaseczeńska - Królowa Pomorza i Matka Jedności

Na trasie Gdynia-Toruń znajduje się niewielka miejscowość Piaseczno (woj. Pomorskie). Mieści się tam kapliczka ze słynącym z cudów źródełkiem. W miejscu tym w okresie od czerwca do września celebrowane są Msze Święte. Kapliczkę tą często odwiedzają przejeżdżający tą trasą kierowcy. Niedaleko bo zaledwie ok. 500 metrów znajduje się sanktuarium z Cudowną figurą Matki Bożej Królowej Pomorza i Matki Jedności. Kiedy przekroczyłem próg świątyni zobaczyłem przepiękne barokowe wnętrze. To co przykuło moją uwagę to dwa boczne ołtarze, gdzie każdy z nich był zupełnie inny. Był to dla mnie dzień szczególny, ponieważ w każdą środę odbywa się nowenna, podczas której odczytywane są gorące prośby oraz podziękowania do Matki Boskiej Piaseczeńskiej. I ja też postanowiłem napisać swoją prośbę. Rozpoczęła się nowenna rozbrzmiały fanfary a Cudowna figura zaczęła się odsłaniać. To co wtedy czułem to niesamowita radość a serce zaczęło mocniej bić. Kiedy wśród innych próśb została odczyta moja, poczułem wiel

Z chęci pomagania innym

Tegoroczny Finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, postanowiłem wesprzeć w trochę inny sposób. Mianowicie od jakiegoś czasu zbieram „żelaźniaki”, ponieważ zebrała się ich spora ilość przekazałem je na WOŚP. Dla nas są to „drobne” , a dla nich jest to datek nie zwykle cenny. Datek za który będzie można zakupić sprzęt szalenie ważny dla ratowania zdrowia, a nie kiedy także życia ludzkiego. Mimo, iż poruszam się na „czterech kołach”, to też mogę pomóc innym, choć w tak symboliczny sposób. Radość czerpie z tego ogromną i to jest piękne :)

"Z mózgiem wszystko OK?"

Wizyta duszpasterska w tym roku była u mnie bardzo szybko. Przyszedł ksiądz wraz z ministrantami i co mnie zdziwiło na same „dzień dobry”, nie została odśpiewana żadna kolęda. Po wspólnej modlitwie, ksiądz patrzy na mnie siedzącego na wózku inwalidzkim, pyta się na co choruje. Odpowiadam, że na Mózgowe Porażenie Dziecięce, po czym pada takie zdanie „Z mózgiem wszystko OK?” Przykre jest słyszeć tego typu stwierdzenia od drugiej osoby. Jest XXI wiek. Żyjemy w kraju, w który mówi się coraz więcej o ludziach niepełnosprawnych, a jak widać to wciąż mało…

Bliżej Gwiazd "Fajne, bo Polskie!" . Wywiad z Krzysztofem Skibą cz. II

J.R: Twoim zdaniem. Dzisiejsza publiczność jest bardziej wymagająca, niżeli kiedyś? K.S: Dzisiejsza publiczność jest z mocno zblazowana. Dlaczego? Bo wszystko dostępne jest w Internecie. Kiedyś jak przyjeżdżał zespół z Zachodu, to naprawdę było to wielkie święto. Wtedy ten artysta był mniej dostępny, a dzisiaj dzięki Internetowi możesz wejść na stronę zupełnie nikomu nieznanego ciekawego zespołu np. z Nowej Zelandii czy USA. Kiedyś nie było tej możliwości, to jest oczywiście plus bo dawniej trzeba było mieć znajomych za granicą , aby nam płyty przesyłali. Słuchaliśmy radia, jakie nurty? jacy wykonawcy są teraz modni?, wszystko to docierało do nas z opóźnieniem. Obecnie tak nie jest i dobrze, bo sami otworzyliśmy się na świat, jesteśmy członkami NATO i Unii Europejskiej. Jeśli chodzi natomiast o Internet, to tam wszystko jest i ten rozwój cywilizacji technicznej trochę nam ułatwił połykanie świata także muzycznie.  Uważam, że nie ma szacunku do muzyki, to znaczy że w każdej chwili może

Bliżej Gwiazd "Fajne, bo Polskie!" . Wywiad z Krzysztofem Skibą cz. I

Dziś w moim cyklu „Bliżej Gwiazd” gościem jest Krzysztof Skiba – artysta, satyryk, felietonista, frontmen i autor tekstów zespołu BIG CYC.  Udzielił mi krótkiego wywiadu pt. „Fajne, bo Polskie!”. Zapraszam do lektury. Jakub R: Już od najmłodszych lat występowałeś na scenie. Najpierw jako model, a następnie w założonym przez siebie Kabarecie „Tapeta”. Jak wspominasz tamten czas? Krzysztof Skiba: Z tym modelem, to był raczej taki zabawny incydent.  Coś w rodzaju dziecięcej draki, ale prawdą jest, że wówczas po raz pierwszy łyknąłem bakcyla sceny. Po prostu wygrałem casting, miałem wtedy chyba z 10 lat. Wiadomość o castingu do naszej paczki przyniósł Maciek Kosycarz, chłopak który był moim przyjacielem w podstawówce, a także w liceum. Postanowiliśmy się zgłosić, a przy okazji była okazja coś dorobić. Uznaliśmy, że może być zabawnie. Pokazy miały miejsce na kiermaszu szkolnym, który obywał się tuż po słynnym Jarmarku Dominikańskim w Gdańsku. Była to  największa impreza handlowa w tam

Madonno, Czarna Madonno

Sanktuarium na Jasnej Górze odwiedziłem w 1999 r. podczas turnusu rehabilitacyjnego w Rusinowicach. Pojechało nas wtedy do Częstochowy kilka osób. Był to dla mnie wyjazd szczególny z tego względu,  iż wtedy byłem tam po raz pierwszy. Pamiętam wtedy jakie było to dla mnie ogromne przeżycie. Kiedy weszliśmy do Kaplicy Cudownego Obrazu. Wizerunek Czarnej Madonny zaczął się odsłaniać, ja siedziałem wówczas nie opodal obrazu, a łzy same napłynęły mi do oczu i spływały po policzkach. Kiedy spojrzałem na twarz Pani Jasnogórskiej, jej wzrok był pełen troski, miłości do każdego człowieka. Poczułem w sercu niesamowite „ciepło”. Prosiłem Matkę Bożą o zdrowie dla siebie oraz rodziny.  Podczas modlitwy, podszedł do mnie pewien mężczyzna podarował mi obrazek, a mojemu koledze różaniec. Jest to jedna z pamiątek, które mam po tamtej wizycie. Sam kupiłem sobie kopię obrazu Matki Bożej, który towarzyszy mi w życiu do dnia dzisiejszego. Dziś mam dwadzieścia trzy lata, ale to wydarzenie utkwiło mi w pamię

Wędkowanie z udręki w przyjemność

Każdy z nas ma jakieś hobby, jedni zbierającą znaczki drudzy zaś w wolnym czasie łowią ryby. Zdecydowanie zaliczam się do tej drugiej grypy ;-) . Zanim jednak zacząłem przygodę z wędkowaniem, początki me były naprawdę ciężkie. Pamiętam jak pierwszy poszedłem na ryby. Nie dość, że pół dnia spędziłem nad jeziorem bez jakichkolwiek „owocnych plonów”. Jednym słowem mówiąc, straszna nuda. Wszystko zmieniło się kiedy poszedłem po raz kolejny „na rybkę” ;-) , jakie wtedy były obfite połowy :) .Może to nie były jakieś wielkie okazy godne rekordu Guinessa, ale zawsze oko cieszyły . Od tamtej pory wędkowanie stało się dla mnie przyjemnością, a nie tak jak kiedyś udręką