Przejdź do głównej zawartości

Bliżej Gwiazd. "Agent nieruchomości - codzienne wyzwanie". Wywiad z Maciejem Mindakiem.

Dziś w moim cyklu „Bliżej Gwiazd”, goszczę Macieja Mindaka, agenta nieruchomości. Szerszej publiczność znany z programu „House Hunter – poszukiwacze domów”, emitowanego przez HGTV. Mindak udzielił mi wywiadu pt. „Agent nieruchomości – codzienne wyzwanie”.

Jestem_Normanym_Człowiekiem: Jak wspominasz swoje początki, związane z nieruchomościami?

Maciej Mindak: Wcześniej pracowałem w Public Relation, jednak to nie było to. Przyszedł więc taki moment, że szukałem innego zajęcia. Nie jakoś intensywnie, czekałem na natchnienie. Okazało się, że znajomy znajomego ma biuro nieruchomości i szuka kogoś do pracy w charakterze agenta. Stwierdziłem, że czemu nie, spróbujemy.
Trafiłem do niedużej agencji nieruchomości, tam zacząłem się wszystkiego uczyć. Taki był mój początek.

Gdybyś miał dziś podjąć decyzję, odnośnie do swojego zawodu, wykonywanego obecnie. Podjąłbyś taki sam wybór, czy wybrałbyś zupełnie inną drogę?

Oczywiście, że tak - lubię to, co robię. Zupełny przypadek sprawił, iż dzięki niej mogłem się zorientować, że praca ta posiada wszystkie czynniki, które chciałem mieć. Jeśli chodzi o moje życie zawodowe. Mogę powiedzieć dlaczego. Polega to na pracy z ludźmi, którą lubię. Polega to na tym, aby dobrze zrozumieć i odczytać drugiego człowieka. Wpisać się w potrzeby drugiej osoby. Każdy ma tak, że jeżeli myśli sobie, kto byłby dla niego fajny i z kim chciałby pracować – taką osobę sobie wyobraża. Pośrednik taką osobą musi się stać, ma nie wiele czasu, aby się zorientować, z kim ma do czynienia. Czy być bardziej dynamicznym, czy flegmatycznym, czy żartować itd. 
Jest to dla mnie wyzwanie za każdym razem i lubię to robić.

Oboje wiem, jak trudno było nam umówić się na tę rozmowę. Jak udaje Ci się pogodzić życie prywatne z zawodowym?

Jak każda praca ma swoje blaski i cienie. Prawda jest taka, że agent nieruchomości, nie pracuje od godz. 08 do 16. Jest to zawód, który wymaga od Ciebie raczej pełnej dyspozycyjności. Oczywiście, wtedy, kiedy masz klientów. Jeżeli się nie spotkasz, nie pójdziesz na ustępstwo, to nie zarobisz. Istotą pośrednictwa w obrocie nieruchomościami jest to, że pośrednik pracuje od transakcji do transakcji. W momencie, kiedy doprowadzimy transakcje do finału, do sprzedaży nieruchomości – wtedy możemy mówić o wynagrodzeniu. Im więcej takich historii doprowadzonych do końca, tym lepiej. Zgadza się bilans finansowy. Nie ważne, czy to weekend lub święto to po prostu trzeba.

Przez swój program w HGTV, dużo więcej masz klientów?

Dobre pytanie :). Nie powiedziałbym, aby od momentu, kiedy zacząłem pojawiać się w programie, klienci zaczęli walić drzwiami i oknami. Oczywiście, pojawiło się kilka zapytań od ludzi, którzy gdzieś widzieli mój program. Stwierdzili, iż fajnie byłoby skontaktować się ze mną i abym to ja pomógł im w poszukiwaniach. Natomiast nie zgłasza się 100 klientów dziennie :). Byłoby to pobożne życzenie, ale tak nie jest.
Myślę, że większą zaletą jest to, że kiedy pracuje z klientem i skojarzy mnie z programu, to bardziej mnie to uwiarygadnia.

Twoim zdaniem, jako agenta nieruchomości. Dzisiejsze budownictwo jest w pełni dostosowane do osób niepełnosprawnych? Windy, podjazdy oraz wszelkiego rodzaju inne udogodnienia. Jak to wygląda Twoim okiem?

Szczerze? Uważam, że nie jest jeszcze dobrze. Oczywiście jest różnica pomiędzy tym budownictwem z poprzedniego ustroju – lata 70 lub 80, gdzie tak naprawdę mam wrażenie, nie liczono się z osobami, które mają utrudniony dostęp.
Natomiast teraz jest to traktowane bardzo po macoszemu. Na palcach jednej ręki mogę policzyć inwestycje, które mają faktycznie dobrze przygotowaną infrastrukturę, pod osoby niepełnosprawne. Zwłaszcza osobę, która porusza się na wózku. Często zastanawiam się, czekając na klienta pod budynkiem, widząc jak, zrobiony jest podjazd. Zastanawiam się, jak ja na wózku miałbym wjechać lub zjechać z tego. Musiałbym założyć kask, grube ochraniacze i zdecydować, się zjechać, absurd. Uważam, że jest to nie fair.
Natomiast brutalna prawda jest taka, że zawsze, kiedy mówimy o jakieś mniejszości. Ludzie, który poruszają się na wózku, należą do takiej mniejszości, mniejszość traktowana jest po macoszemu. Głównym klientem jest osoba, która jakoś sobie radzi. Ludzie młodzi i w średnim wieku, niedotknięci jakoś smutną historią, deweloper w nich celuje. Niestety, to jest jeszcze mocno do poprawy.

Wywiad przeprowadził i opracował: Jestem_Normalnym_Człowiekiem

WSZELKIE PRAWA DO PUBLIKACJI WYWIADU ZASTRZEŻONE 

Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Xylamit – substancja w podłodze, która zagraża zdrowiu, a nawet życiu

W latach 60., 70. i 80 do budowy bloków na terenie Trójmiasta używano rakotwórczych substancji. Przy powstawaniu niektórych użyto trującego xylamitu. Xylamit to impregnat, który w tych latach masowo stosowano do zabezpieczenia przed szkodnikami i grzybami drewna oraz płyt pilśniowych. Substancja ta ma charakterystyczny, duszący zapach, który może być wyczuwalny przez kilkadziesiąt lat. Dziś wiadomo, że jest to substancja rakotwórcza (nowotwór piersi, tarczycy, układu pokarmowego czy czerniaka). Do momentu kiedy nie pozbyłem się z domu czarnej, cuchnącej mazi. Mój dzień zaczynał się  nieustannym kichaniem, łzawieniem oczu, katarem i chrypką a także częstymi bólami głowy. Jestem po remoncie. Zerwałem podłogę i zacząłem normalnie „żyć” bez wszystkich tych dolegliwości. Jeśli mieszkasz w takim bloku i odczuwasz takie dolegliwości – zapytaj się w spółdzielni lub zobacz, co siedzi w podłodze. 

"Piszący ptak" dla osób, które mają problemy w skutek chorób nerwowo-mięśniowych i zaburzeń neurologicznych

Długopisy, ołówki, kredki i inne przybory do pisania często trudno uchwycić i się nimi posługiwać, zwłaszcza gdy doszło np. do amputacji kciuka, części palców, zapalenia stawów w przebiegu reumatyzmu, czy osłabienia palców na skutek chorób nerwowo-mięśniowych i innych zaburzeń neurologicznych. „Ptak” pozwala na „uchwycenie” przyrządu do pisania i „kierowanie” nim w taki sposób, by móc coś napisać nie trzymając długopisu w dłoni. Jednak nie od razu zdobędziemy wprawę w pisaniu taką techniką – konieczne jest praktykowanie.