Przejdź do głównej zawartości

Bliżej Gwiazd. "Postanowiłem - zostanę podróżnikiem". Wywiad z Marcinem Gienieczko.

Marcin Gienieczko Perdido / Foto Marcin Osman


Z wykształcenia dziennikarz, z przeznaczenia podróżnik specjalizujący się w sportach extremalnych i fotograf. Jeden z najbardziej aktywnych obieżyświatów w Polsce. Dziś w moim cyklu Bliżej Gwiazd, goszczę Marcina Gienieczko. Marcin udzielił mi wywiadu pt. „Postanowiłem – zostanę podróżnikiem”.
Jakub: Z wykształcenia jesteś dziennikarzem, ale zamiłowania podróżnikiem. Jak udało Ci się pogodzić przyjemne z pożytecznym?
Marcin Gienieczko: Długa droga, ponieważ pewnego dnia postanowiłem, że zostanę podróżnikiem. Zmierzę się z dużymi wyzwaniami logistycznymi, połączyłem dziennikarstwo. Prowadziłem swój program w Radiu Olsztyn. Zajmowałem się tym stopniowo, na początku interesowało mnie dziennikarstwo. Następnie zacząłem robić wyprawy sportowe.
Ustanowiłeś rekord Guinnessa, przepływając Amazonkę w canoe na dystansie 5573 km. Skąd pomysł na takie wyzwanie? I jak długo trwały przygotowania?
Przygotowania trwały praktycznie 2 lata. Wyzwanie zrodziło się w momencie, kiedy zachorowałem na Yukonie. Miałem atak kamicy nerkowej, nie ukończyłem tego wyścigu. Pomyślałem wówczas, że zrealizuje coś, co jest ważniejsze niż wyścig – czyli przepłynięcie najdłuższej rzeki świata. Zrodziło się to w motywację, później miałem jej tyle, że to zrobiłem.
Udało się przepłynąć Amazonkę na tym dystansie, dostałem World Record Guinness. Następnie miałem konflikty ze środowiskiem, ponieważ zarzucono mi, że zrobiłem to nie właściwie. Mimo to znów postanowiłem zawalczyć na wyścigach, powróciłem do tego miejsca, gdzie to się zaczęło, czyli do River Quest. Polski Komitet Olimpijski  walczący ze światowym kłamstwem czyli dopingiem  a trzymający się zasad fir play odrzucił pomówienia w stosunku do mojej osoby .Nie poparł hejtowania. Ukończyłem tym samym zdobywając tytuł drugiego zawodnika  na świecie.To  nieoficjalne mistrzostwa  długodystansowe na canoe:
Co myśli człowiek, który znajduje się na środku Amazonki? Były momenty załamania, zwątpienia?
Było bardzo dużo takich chwil, może nie na środku Amazonki lecz na środku cyklonu międzyludzkiego. Będąc w pierwszym mieście Brazylii, dowiedziałem się że był napad na ludzi (grasują tam piraci rzeczni). Byłem tym załamany, bo wiedziałem co mnie czeka, że może się to źle skończyć. Chce zaznaczyć, że szukałem rozwiązań i mocno to analizowałem. W trakcie postoju przychodzą różne myśli, jednak główną myślą jest to co zrobić, by było to jak najszybciej i najbezpieczniej. Marynarka Brazylijska została moim partnerem i sponsorem. Na pewnym etapie i najbezpieczniejsze rejony Amazonki asystowała mi łódź motorowa. Spotykaliśmy się w poszczególnych punktach noclegowych, tam miałem spokój wewnętrzny.
W Iranie byłeś bezpodstawnie przetrzymywany w więzieniu. Możesz coś więcej o tym powiedzieć?
W 2001 roku skradziono mi wszystkie moje bagaże, dotyczące mojej przeprawy. Zgłosiłem to na policję. W związku z tym, że nie podpisałem pewnych dokumentów – skończyła mi się wiza. Zostałem przetrzymany, musiałem się tłumaczyć i zostałem deportowany do Polski.
Przez to, że bardzo dużo podróżujesz, to zapewne niezbyt często jesteś w domu. Co więc jest Twoją siłą napędową, kiedy Ty jesteś w podróży? Natomiast rodzina nie zawsze może być z Tobą.
Przede wszystkim moi chłopcy – Igor i Leon, oni motywują mnie do tego by wracać. Obecnie interesują mnie wyprawy sportowe – aby szybko zaliczyć i szybko wrócić. Jednocześnie pobić jakieś wewnętrzny rekord, to mnie bardzo fascynuje pokonywanie rekordów. Dlatego chce pokazać najmłodszym, że można robić wielkie rzeczy.
Jesteś człowiekiem, który na nudę raczej nie narzeka, jak znajdujesz na to wszystko czas?
Czas to pół biedy, gorzej jak znajduje pieniądze – to jest problem :). Problem polega w tym, że coś kosztem czegoś. Staram się czasami zdobywać jakieś pozytywne motywacje, że robię to dla dzieci - to mnie motywuje. Czas – można powiedzieć, że wciągu roku jest 2/3 miesiące w ciągu roku na wyprawach. Jest to trudne, ale nie najgorsze. Przede wszystkim to wszystko trzeba jakoś powiązać, oczywiście nie jest to takie łatwe. Ludziom się wydaje, że tak jest trzeba pogodzić rodzinę, wysłać dzieci do szkoły itd.
Co planujesz i czym nas zaskoczysz w najbliższej przyszłości?
Mam plan żeby przejść Antarktydę w poprzek przez biegun Południowy, to jest mój główny cel na 2020 rok. W przyszłym roku chcę przejść Grenlandię w poprzek w obie strony.

Wywiad przeprowadził i opracował: JR
Wszelkie prawa do materiału zastrzeżone.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Xylamit – substancja w podłodze, która zagraża zdrowiu, a nawet życiu

W latach 60., 70. i 80 do budowy bloków na terenie Trójmiasta używano rakotwórczych substancji. Przy powstawaniu niektórych użyto trującego xylamitu. Xylamit to impregnat, który w tych latach masowo stosowano do zabezpieczenia przed szkodnikami i grzybami drewna oraz płyt pilśniowych. Substancja ta ma charakterystyczny, duszący zapach, który może być wyczuwalny przez kilkadziesiąt lat. Dziś wiadomo, że jest to substancja rakotwórcza (nowotwór piersi, tarczycy, układu pokarmowego czy czerniaka). Do momentu kiedy nie pozbyłem się z domu czarnej, cuchnącej mazi. Mój dzień zaczynał się  nieustannym kichaniem, łzawieniem oczu, katarem i chrypką a także częstymi bólami głowy. Jestem po remoncie. Zerwałem podłogę i zacząłem normalnie „żyć” bez wszystkich tych dolegliwości. Jeśli mieszkasz w takim bloku i odczuwasz takie dolegliwości – zapytaj się w spółdzielni lub zobacz, co siedzi w podłodze. 

Bliżej Gwiazd. "Agent nieruchomości - codzienne wyzwanie". Wywiad z Maciejem Mindakiem.

Dziś w moim cyklu „Bliżej Gwiazd”, goszczę Macieja Mindaka, agenta nieruchomości. Szerszej publiczność znany z programu „House Hunter – poszukiwacze domów”, emitowanego przez HGTV. Mindak udzielił mi wywiadu pt. „Agent nieruchomości – codzienne wyzwanie”. Jestem_Normanym_Człowiekiem: Jak wspominasz swoje początki, związane z nieruchomościami? Maciej Mindak: Wcześniej pracowałem w Public Relation, jednak to nie było to. Przyszedł więc taki moment, że szukałem innego zajęcia. Nie jakoś intensywnie, czekałem na natchnienie. Okazało się, że znajomy znajomego ma biuro nieruchomości i szuka kogoś do pracy w charakterze agenta. Stwierdziłem, że czemu nie, spróbujemy. Trafiłem do niedużej agencji nieruchomości, tam zacząłem się wszystkiego uczyć. Taki był mój początek. Gdybyś miał dziś podjąć decyzję, odnośnie do swojego zawodu, wykonywanego obecnie. Podjąłbyś taki sam wybór, czy wybrałbyś zupełnie inną drogę? Oczywiście, że tak - lubię to, co robię. Zupełny przypadek sprawił, iż dzięki niej m

"Piszący ptak" dla osób, które mają problemy w skutek chorób nerwowo-mięśniowych i zaburzeń neurologicznych

Długopisy, ołówki, kredki i inne przybory do pisania często trudno uchwycić i się nimi posługiwać, zwłaszcza gdy doszło np. do amputacji kciuka, części palców, zapalenia stawów w przebiegu reumatyzmu, czy osłabienia palców na skutek chorób nerwowo-mięśniowych i innych zaburzeń neurologicznych. „Ptak” pozwala na „uchwycenie” przyrządu do pisania i „kierowanie” nim w taki sposób, by móc coś napisać nie trzymając długopisu w dłoni. Jednak nie od razu zdobędziemy wprawę w pisaniu taką techniką – konieczne jest praktykowanie.