Nie tak dawno odwiedziłem Muzeum Miasta Gdyni, lubię takie miejsca.
Niestety, już na same „dzień dobry” pojawił się problem.
Oczywiście, był podjazd lecz dotarcie do niego nie było już takie
proste (pod górkę). W takim przypadku dojazd dla jakiejkolwiek
osoby na wózku staje się trudnością.
Drugą
równie istotną sprawą jest to, że znajdująca się w budynku
szatnia, nie jest w ogóle pilnowana. W momencie, gdyby ktoś wziął
sobie pierwszą lepszą kurtkę – wyszedłby z nią niezauważony.
W
muzeum brakuje strzałek informujących o kierunku zwiedzania.
Zamiast tego jest personel, który co chwila chodzi wśród
zwiedzających i zamyka otwarte (przez gości) ruchome elementy
wystawy. Rozumiem, wszystko, ale bez przesady… po to, to jest aby
to oglądać, ewentualnie dotknąć
Kolejnym
utrudnieniem, szczególnie dla osób starszych i nie tylko, jest wielkość
czcionki na planszach. W chwili obecnej człowiek, który słabo
widzi musi chodzić ze szkłem powiększającym – by coś
przeczytać.
Ostatnia
rzecz, chyba najważniejsza z tych wszystkich. W całym III piętrowym
budynku znajduję się TYLKO jedna winda – pierwszy raz się z tym
spotkałem. Czekanie na windę przy dużym natężeniu zwiedzających
to ok. 20-25 min (przekonałem się o tym na własnej skórze).
Komentarze
Prześlij komentarz