Przejdź do głównej zawartości

Muzeum? Owszem tak, ale….


Nie tak dawno odwiedziłem Muzeum Miasta Gdyni, lubię takie miejsca. Niestety, już na same „dzień dobry” pojawił się problem. Oczywiście, był podjazd lecz dotarcie do niego nie było już takie proste (pod górkę). W takim przypadku dojazd dla jakiejkolwiek osoby na wózku staje się trudnością.
Drugą równie istotną sprawą jest to, że znajdująca się w budynku szatnia, nie jest w ogóle pilnowana. W momencie, gdyby ktoś wziął sobie pierwszą lepszą kurtkę – wyszedłby z nią niezauważony.
W muzeum brakuje strzałek informujących o kierunku zwiedzania. Zamiast tego jest personel, który co chwila chodzi wśród zwiedzających i zamyka otwarte (przez gości) ruchome elementy wystawy. Rozumiem, wszystko, ale bez przesady… po to, to jest aby to oglądać, ewentualnie dotknąć
Kolejnym utrudnieniem, szczególnie dla osób starszych i nie tylko, jest wielkość czcionki na planszach. W chwili obecnej człowiek, który słabo widzi musi chodzić ze szkłem powiększającym – by coś przeczytać.
Ostatnia rzecz, chyba najważniejsza z tych wszystkich. W całym III piętrowym budynku znajduję się TYLKO jedna winda – pierwszy raz się z tym spotkałem. Czekanie na windę przy dużym natężeniu zwiedzających to ok. 20-25 min (przekonałem się o tym na własnej skórze).

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Xylamit – substancja w podłodze, która zagraża zdrowiu, a nawet życiu

W latach 60., 70. i 80 do budowy bloków na terenie Trójmiasta używano rakotwórczych substancji. Przy powstawaniu niektórych użyto trującego xylamitu. Xylamit to impregnat, który w tych latach masowo stosowano do zabezpieczenia przed szkodnikami i grzybami drewna oraz płyt pilśniowych. Substancja ta ma charakterystyczny, duszący zapach, który może być wyczuwalny przez kilkadziesiąt lat. Dziś wiadomo, że jest to substancja rakotwórcza (nowotwór piersi, tarczycy, układu pokarmowego czy czerniaka). Do momentu kiedy nie pozbyłem się z domu czarnej, cuchnącej mazi. Mój dzień zaczynał się  nieustannym kichaniem, łzawieniem oczu, katarem i chrypką a także częstymi bólami głowy. Jestem po remoncie. Zerwałem podłogę i zacząłem normalnie „żyć” bez wszystkich tych dolegliwości. Jeśli mieszkasz w takim bloku i odczuwasz takie dolegliwości – zapytaj się w spółdzielni lub zobacz, co siedzi w podłodze. 

Bliżej Gwiazd. "Agent nieruchomości - codzienne wyzwanie". Wywiad z Maciejem Mindakiem.

Dziś w moim cyklu „Bliżej Gwiazd”, goszczę Macieja Mindaka, agenta nieruchomości. Szerszej publiczność znany z programu „House Hunter – poszukiwacze domów”, emitowanego przez HGTV. Mindak udzielił mi wywiadu pt. „Agent nieruchomości – codzienne wyzwanie”. Jestem_Normanym_Człowiekiem: Jak wspominasz swoje początki, związane z nieruchomościami? Maciej Mindak: Wcześniej pracowałem w Public Relation, jednak to nie było to. Przyszedł więc taki moment, że szukałem innego zajęcia. Nie jakoś intensywnie, czekałem na natchnienie. Okazało się, że znajomy znajomego ma biuro nieruchomości i szuka kogoś do pracy w charakterze agenta. Stwierdziłem, że czemu nie, spróbujemy. Trafiłem do niedużej agencji nieruchomości, tam zacząłem się wszystkiego uczyć. Taki był mój początek. Gdybyś miał dziś podjąć decyzję, odnośnie do swojego zawodu, wykonywanego obecnie. Podjąłbyś taki sam wybór, czy wybrałbyś zupełnie inną drogę? Oczywiście, że tak - lubię to, co robię. Zupełny przypadek sprawił, iż dzięki niej m

"Piszący ptak" dla osób, które mają problemy w skutek chorób nerwowo-mięśniowych i zaburzeń neurologicznych

Długopisy, ołówki, kredki i inne przybory do pisania często trudno uchwycić i się nimi posługiwać, zwłaszcza gdy doszło np. do amputacji kciuka, części palców, zapalenia stawów w przebiegu reumatyzmu, czy osłabienia palców na skutek chorób nerwowo-mięśniowych i innych zaburzeń neurologicznych. „Ptak” pozwala na „uchwycenie” przyrządu do pisania i „kierowanie” nim w taki sposób, by móc coś napisać nie trzymając długopisu w dłoni. Jednak nie od razu zdobędziemy wprawę w pisaniu taką techniką – konieczne jest praktykowanie.