Przejdź do głównej zawartości

Bliżej Gwiazd "Polski korespondent na Wschodzie". Wywiad z Tomaszem Kułakowskim.

Dziś w moim cyklu „Bliżej Gwiazd”, goszczę Tomasza Kułakowskiego. Polskiego dziennikarza oraz korespondenta Polsat News w Moskwie. Zapraszam do wywiadu pt. "Polski korespondent na Wschodzie”.

Jak wspominasz swoje początki jako dziennikarz?

Tomasz Kułakowski: Było to dawno temu. W 2002 roku zacząłem studia w Krakowie na UJ, udałem się do studenckiego miesięcznika „Plus Ratio...” i zacząłem pisać. W tym samym czasie rozwijałem zainteresowania słowiańskim Wschodem, poznałem cyrylicę. Obie pasje zaczęły się łączyć. Od początku studiów byłem pewien, że droga na wschód to jest mój kierunek. Marzyłem, by być korespondentem w Moskwie lub Kijowie. Jeździłem na Ukrainę, zbierając materiały do pracy licencjackiej – pisałem o polskiej gazecie w Żytomierzu.
Całą karierę zawodową poświęciłem zanurzaniu się głównie w Rosję i Ukrainę. W trakcie studiów pisałem również do “Dziennika Polskiego”. Pieniądze, które zarabiałem w Anglii, wydawałem na wschodzie.
W 2008 roku z Krakowa przeniosłem się do Warszawy, zacząłem pracować w Informacyjnej Agencji Radiowej. To była szkoła życia i warsztatu. Szukałem pretekstów, by jak najwięcej zajmować się Rosją i Ukrainą, ale nie zawsze się udawało. I wreszcie w 2012 roku spełniło się moje marzenie, trafiłem do Moskwy.

Dziennikarstwo to zawód zaufania publicznego. Jednak teraz coraz częściej zostaje on wystawiany na publiczną krytykę. Jak Ty sobie z nią radzisz, jeżeli takowa się pojawia?

Oczywiście zdarzają się takie opinie, ale wyłącznie w przestrzeni internetowej. Zgadza się, że dziennikarstwo jest zawodem zaufania publicznego, ale obserwujemy też kryzys dziennikarstwa. Spowodowany jest on z jednej strony polityką i zawłaszczaniem mediów przez państwo, drugiej z czynnikiem biznesowym, media muszą zarabiać, często tnąc koszty, przez co spada jakość. Media przestają pełnić rolę publiczną.

Pamiętasz jakieś „wpadki”, które utkwiły Ci w pamięci? Może jesteś perfekcjonistą, starasz się ich unikać?

Większa część czasu antenowego to praca na żywo. Nie da się tego zaplanować, zdarzają się sytuacje nieprzewidywalne. Jakiś czas temu zajmowaliśmy się tematem pedofila, ukrywającego się w Rosji. Robiliśmy łączenie na żywo, temat śmiertelnie poważny. W momencie zapowiadania mnie przez prowadzącą serwis, kątem oka zobaczyłem ledwo stojącego na nogach, bezzębnego mężczyznę, który stanął obok mnie i zaczął bełkotać. Operator nie wytrzymał, zaczął się śmiać, a ja z nim. Nie byłem w stanie słowa wydusić. Na szczęście realizator obrazu przysłonił mnie zdjęciami, głos opanowałem. Często w sytuacjach trudnych szukamy odreagowania. Oby nie na antenie!

Dzisiejsze społeczeństwo jest bardziej otwarte na osoby niepełnosprawne, niżeli kiedyś?

W Polsce na pewno. Zmienia się mentalność, nie traktuje się już ludzi niepełnosprawnych jak pewien folklor, który lepiej omijać z daleka. Ludzie niepełnosprawni zaczynają być pełnowartościowymi obywatelami, również w odbiorze społeczeństwa. Natomiast w Rosji trudno ocenić. Na pewno zmienia się na plus infrastruktura dla niepełnosprawnych. Moskwa nieustannie się modernizuje, zmieniają się chodniki, pojawiają windy w metrze. Zmierza to w dobrą stronę.

Poprzez wykonywaną pracę, czujesz się gościem we własnym domu?

Tak, w Polsce bywam bardzo rzadko, nad tym ubolewam. Oprócz dwóch urlopów  w roku, nie mogę pozwolić sobie na więcej czasu spędzonego w Polsce. Bardzo tęsknię za krajem.

Mieszkasz w Rosji. Jest coś czego najbardziej brakuje Ci z Polski?

Do wielu rzeczy w Rosji można się przyzwyczaić, ale z wieloma z nich nie mogę pogodzić. Brakuje mi europejskiej żywności, jak wiadomo jest embargo na polskie jabłka czy francuskie sery.. Jakość jedzenia jest dużo niższa niż w Polsce, a cena wyższa.

Mamy XXI wiek. Co zmieniłbyś w obecnym świecie?

Trudno powiedzieć. XXI wiek i rozwój nowych technologii daje nam mnóstwo możliwości. Staliśmy się ludźmi globalnymi, zmniejszył się dystans do świata. Z drugiej strony mamy nadmiar informacji, co również odczuwam jako dziennikarz. I co gorsza, mamy coraz więcej dezinformacji. Żyjemy w trudnych czasach, nie wiadomo w którą stronę to ewoluuje. Czasami mam ochotę zwolnić tempo.

Wszelkie prawa do wywiadu zastrzeżone.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Xylamit – substancja w podłodze, która zagraża zdrowiu, a nawet życiu

W latach 60., 70. i 80 do budowy bloków na terenie Trójmiasta używano rakotwórczych substancji. Przy powstawaniu niektórych użyto trującego xylamitu. Xylamit to impregnat, który w tych latach masowo stosowano do zabezpieczenia przed szkodnikami i grzybami drewna oraz płyt pilśniowych. Substancja ta ma charakterystyczny, duszący zapach, który może być wyczuwalny przez kilkadziesiąt lat. Dziś wiadomo, że jest to substancja rakotwórcza (nowotwór piersi, tarczycy, układu pokarmowego czy czerniaka). Do momentu kiedy nie pozbyłem się z domu czarnej, cuchnącej mazi. Mój dzień zaczynał się  nieustannym kichaniem, łzawieniem oczu, katarem i chrypką a także częstymi bólami głowy. Jestem po remoncie. Zerwałem podłogę i zacząłem normalnie „żyć” bez wszystkich tych dolegliwości. Jeśli mieszkasz w takim bloku i odczuwasz takie dolegliwości – zapytaj się w spółdzielni lub zobacz, co siedzi w podłodze. 

Bliżej Gwiazd. "Agent nieruchomości - codzienne wyzwanie". Wywiad z Maciejem Mindakiem.

Dziś w moim cyklu „Bliżej Gwiazd”, goszczę Macieja Mindaka, agenta nieruchomości. Szerszej publiczność znany z programu „House Hunter – poszukiwacze domów”, emitowanego przez HGTV. Mindak udzielił mi wywiadu pt. „Agent nieruchomości – codzienne wyzwanie”. Jestem_Normanym_Człowiekiem: Jak wspominasz swoje początki, związane z nieruchomościami? Maciej Mindak: Wcześniej pracowałem w Public Relation, jednak to nie było to. Przyszedł więc taki moment, że szukałem innego zajęcia. Nie jakoś intensywnie, czekałem na natchnienie. Okazało się, że znajomy znajomego ma biuro nieruchomości i szuka kogoś do pracy w charakterze agenta. Stwierdziłem, że czemu nie, spróbujemy. Trafiłem do niedużej agencji nieruchomości, tam zacząłem się wszystkiego uczyć. Taki był mój początek. Gdybyś miał dziś podjąć decyzję, odnośnie do swojego zawodu, wykonywanego obecnie. Podjąłbyś taki sam wybór, czy wybrałbyś zupełnie inną drogę? Oczywiście, że tak - lubię to, co robię. Zupełny przypadek sprawił, iż dzięki niej m...

Elastyczny plaster pomocny w leczeniu przepukliny

Polscy naukowcy wynaleźli biomateriał, który można bezpiecznie można wszczepiać do tkanek człowieka. Metodę tą zastosowano przy operacji przepukliny. Naukowcy nazywają go klejem, to materiał, który pod światłem UV zamienia się w elastyczny plaster. Ma on pomóc w leczeniu niewielkich przepuklin, zastępując wszczepianą niewielką siatkę w miejscu, gdzie doszło do pęknięcia tkanek. Ten sposób łączenia siatki jest szybki, a przede wszystkim bezpieczny, ze względu na eliminacje potencjalnych uszkodzeń nerwów, czy też naczyń krwionośnych. To kolejny dowód na to, że z dnia na dzień medycyna idzie do przodu – BRAWO