Przejdź do głównej zawartości

Zakaz przychodzenia z maluchami w wózkach… w Trójmiejskiej restauracji

Różne zakazy, nakazy widziałem w życiu :). Jednak z czymś takim spotykam się po raz pierwszy. Otóż jedna z Trójmiejskich restauracji, na wejściu umieściła naklejkę. Naklejkę informującą o zakazie przychodzenia do wspomnianego miejsca z maluchami w wózkach. Szok! Po prostu szok! Jawny akt dyskryminacji. Zwykło się mówić, że Trójmiasto to miejsce przyjazne mieszkańcom i turystą. Niestety, powyższy przykład pokazuje, ze nie do końca…

Komentarze

  1. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  2. A moze ta restauracja byla poprostu mala, a wozki blokowaly by przejscie? Poza tym w restauracjach czesto pije sie alkohol i pali papierosy, a to chyba niewskazane dla malych dzieci, czesto nieodpornych? Ludzie przychodza tam sie wyluzowac, pogadac, wiec mysle ze warto wlasnie wyznaczyc takie miejsca gdzie nie powinno sie przychodzic z małymi dziecmi. Skoro sa miejsca wskazane dla malych dzieci (place, sale zabaw), to niech beda rowniez miejsca przeznaczone dla osob starszych. Matki czesto nie potrafia zwrocic uwagi swoim dzieciom, zapanowac nad nimi (one wówczas krzycza, biegaja, rzucaja jedzeniem, ogladaja glosno filmiki na tabletach) a to moze poprostu przeszkadzac innym klientom restauracji.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mówimy o restauracji gdzie idzie się na obiad a nie o knajpie czy klubie. Agnieszka.

      Usuń
    2. Przede wszystkim Agnieszko nie zrozumiałaś najwidoczniej powyższej aluzji. Dodatkowo, radzę zapoznać się z prawem – Kodeks Cywilny. Art. 140. Treść prawa własności. W przypadku własności, właściciel może używać, pobierać pożytek ze swej nieruchomości, a także rozporządzać nią w dowolny sposób, zużywać czy nawet zniszczyć.

      Usuń
  3. Zastanawiające jak łatwo przychodzi ludziom oceniać postępowanie innych, nie zważając na jakąkolwiek empatię. Przede wszystkim, autorze niniejszego tekstu nie do końca doprecyzowałeś czego właściwie zakazał właściciel Trójmiejskiej restauracji. Poza tym, prosty przykład: przypuśćmy czysto teoretycznie, posiadam samochód osobowy, nie wyrażam zgody aby osoby znajdujące się pod wpływem do niego wsiadały, czy wobec tego, wykazuję się aktem dyskryminacji? Nie, chronię moją własność przed ludźmi, które mogą zniszczyć lub wybrudzić, coś co sam zakupiłem. Dodatkowo, patrząc Twoim tokiem rozumowania, większość klubów nocnych powinno się zamknąć, skoro wpuszczają do nich tylko osoby odpowiadające im wymaganiom: jesteś kobietą, nie masz butów na obcasach, przepraszam, niestety nie wejdziesz. Cóż, czy powyższa selekcja w czymkolwiek przeszkadza ludziom? Pójście do knajpy, kawiarni albo restauracji jest potrzebą pierwszego rzędu? Masz wybór, tego typu miejsc jest w Trójmieście sporo, pójdź do konkurencji.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakakolwiek selekcja ludzi jest zła. Dziecko to też człowiek i moim zdaniem taki zakaz jest nie do przyjęcia. Pozdrawiam.Aga.

      Usuń
    2. Droga Agnieszko,
      Jestem jak najbardziej ZA TYM, aby istniały takie lokale; tudzież restauracje tzw. "dla doroslych" i absolutnie nie uważam tego za jakąś selekcję, czy wykluczenia dziecka z kategorii człowieka... Byc moze poleje sie w tym momencie fala hejtu ( ale nadznaczam, iz wyrażam tylko swoje zdanie, a każdy do tego ma prawo). Absolutnie nie odwracam się w tym wypadku od małych dzieci. One nie są winne, bo są poprostu w takim wieku, że nie są w stanie wszystkeigo zrozumiec, a napewno nie zasad jakie panują w ekskluzywnych restauracjach. Znacząca kwestia lezy po stronie RODZICÓW. Zapewne musiał zaistniec jakiś nieprzyjemny incydent, w wyniku którego właściciel owej restauracji zdecydował się na taki krok, jakim było umieszczenie kartki z napisem informującym o zakazie wstępu dzieciom.
      Jesteśmy na codzień swiadkami różnych sytuacji jak nieodpowiedzialnie zachowują się matki z dziecmi, do jakich przypadków dochodzi w sklepach. Dzieci przewracają towary na półkach, skaczą po całym sklepie, same prowadzą duże wózki z zakupami, czy przewracają pieczywo w pojemnikach, w ktorych jest ono przechowywane..., a jaka jest reakcja matek? Żadna. Zajęte są rozmową z koleżanką, wirem zakupów na wyprzedaży, czy śledzeniem sytuacji na Facebooku, a dziecko? Niech robi, co chce. Często ludzie w otoczeniu złoszczą się właśnie na dzieci ale winni są RODZICE, bo nie potrafią się dzieckiem zaopiekowac, gdyż często mają inne priorytety... Niestety pewnie adekwatne przypadki do powyżej opisanych sytuacji mogły miec miejsce w tym lokalu, o którym wspomniała Osoba publikująca ten post. Rodzice często uważają że ich dziecki mogą wszystko, a ludzie w otoczeniu niech się poprostu dostosują. Inni klienci restauacji, pomimo tego że są tolerancyjni, to niekoniecznie mają ochotę wąchac brudną pieluchę noworodka tuż obok swojego obiadu, oglądac piersi matki karmiącej, czy sluchac rodziców, którzy kłócą się o to, kto wyprowadzi głośno płaczącego malucha (ile takich sytuacji ma miejsce? zapewniam, ze zdarzają się nagminnie)... Zgadzam się, iż wszystko jest dla ludzi, ludzie są wolni i mają swoje prawa, ale bądźmy też na tyle wyrozumiali, aby dostrzec ludzi, którzy poprostu mają ochotę napic się kawy w spokoju, posiedziec i poczytac książkę w ciszy, miłej atmosferze. Dlatego popieram i jestem za takiego typu lokalami. Chodzę tam, gdzie mogę, tam gdzie swobodnie i dobrze się czuję, a także tam, gdzie komfortowo czują się moje dzieci. Jak wychodzę z maluchami, to mam na względzie ich dobro i staram się znalezc taki lokal, w ktorym one mogą się swobodnie pobawic, wygodnie i bezpiecznie usiasc przy stoliku. Szukam takiego miejsca, w ktorym większy hałas nie będzie innym klientom sprawiał kłopotu. Wychodząc sama z domu, bez dzieci mam ochotę porozmawiac z innymi dorosłymi, mam ochotę odpoczac, zrelaksowac się. Kultura wymaga od nas tego, abysmy dostosowywali się do zasad, jakie panują w określonych miejscach i jeśli rodzice nie potrafią przypilnowac dzieci, to niech decyzję za nich podejmie właściel restauracji. Jeżeli wybieram się do ekskluzywnej restauracji, to nie idę tam z dziecmi, bo to dla nikogo nie jest komfortowa sytuacja. Posiłek powinno się spożywac w spokoju, a nie w permamentnym stresie o to, ze byc moze nie będzie w menu odpowiedniego posiłku dla mojego dziecka, ze ono coś zbije, wyleje na elegancki obrus, że bedzie krzyczec, biegac, przeszkadzac innym klientom, a ja w efekcie tego wszystkiego będę musiała je ciągle upominac i sama w spokoju nie zjem.

      Usuń
    3. Nie oznacza to, iż dzieci nie mogą wychodzic z domu, absoutnie. Ale wybierajmy rozważnie miejsca i panujmy nad zachowaniem naszych dzieci. Sztywne maniery, savoir vivre - to nie warunki, w ktorych dzieci czują się komfortowo, a jednocześnie, na każdy ich krzyk reagują goście wymownym spojrzeniem. Zdecydowanie korzystniejsze bedzie jeśli wyjdziemy z dziecmi rzadziej, ale do miejsca, które jest dla nich przystosowane, anieżeli wszędzie gdzie tylko się da, a tym samym denerwując siebie samych a także wszystkich w pobliżu. Nie potrafiłabym skupic się na rozmowie, czy delektowac się drogim daniem, kiedy moje dziecko krzyczy z całych sił, rzuca jedzeniem, czy biega wokół stolików. Bądźmy odpowiedzialni za swoje dzieci. Niestety brak poczucia odpowiedzialnosci powoduje później takie, a nie inne posunięcia włascicieli lokali. Nie każda mniejszośc, zbiorowosc ma specjalne udogodnienia, czy też profity z racji swojego istnienia. Jeżeli jestem wegetarianką, to czy szukam specjalnie lokalu w którym serwowane są dania mięsne i hejtuję taki lokal, zgłaszam zażalenia i urządzam prostest? Nie, szukam takiego punktu gastronomicznego, gdzie w menu znajdę coś, co lubię, preferuję. Adekwatnie jest z rodzicami małych dzieci. Wybieram się na rodzinny obiad? Szukam punktów dopasowanych dla rodzin z dziecmi, takich, w których dzieci są mile widziane, z przystosowanymi krzesełkami, mniejszymi porcjami zestawów obiadowych, przystosowaną łazienką, przewijakiem, z kącikiem zabaw dla dzieci czy innymi atrakcjami, które zajmą i umilą czas maluchom. Wychodzę na wieczorne spotkanie, kolację z mężem? Wybieram punkty dla dorosłych. Niech każdy ma wybór i tym samym uszanuje komfort i potrzeby innych.
      Posiadanie dzieci nie powinno odbierac rozumu, a także zwalniac z przestrzegania ogólno pojętych norm i zasad ludzkich. Pozwólmy innym odpocząc, zreklasowac się. Byc może stolik obok nas zarezerwowany jest dla rodziców, którzy mają kilkoro dzieci, którymi własnie zajęła się niania czy babcia, a oni chcieli chociaż raz w tygodniu wyjśc gdzieś sami? Pozwólmy też naszym dzieciom na to, aby czuły rodzinną atmosferę, aby nie były non stop uciszane, strofowane, zabierając je do nieodpowiedniego miejsca. Mamy dostęp do Internetu. Poszukajmy opinii o lokalach, znajdzmy miejsce, gdzie będziemy czuli się komfortowo, miejsce które spełni oczekiwania zarówno nasze, jak i naszych Dzieci.
      Pozdrawiam, Gdynianka.

      Usuń
  4. Ciekawą dyskusję tu widzę ale też uważam że obecne MAMUŚKI to czasami jakby wszystkie zmysły postradaly. Zwłaszcza z kolezaneczkami które tez mają wozeczki. Dochodzi do tak absurdalnych sytuacji ze zmieniają pieluchy na stołach albo na siedzeniach w autobusach. A niech ktoś zwróci im uwagę to po telewizję dzwonią ze sa dyskryminowane. No brak słów po prostu. Restauracje to z reguły ekskluzywne miejsca gdzie idziemy na spokojne konsumowanie obiadu w miłej atmosferze. Za to też płacimy. I niestety jak niektórzy nie potrafią upilnować dzieciakow to niech jedzą w domu.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Xylamit – substancja w podłodze, która zagraża zdrowiu, a nawet życiu

W latach 60., 70. i 80 do budowy bloków na terenie Trójmiasta używano rakotwórczych substancji. Przy powstawaniu niektórych użyto trującego xylamitu. Xylamit to impregnat, który w tych latach masowo stosowano do zabezpieczenia przed szkodnikami i grzybami drewna oraz płyt pilśniowych. Substancja ta ma charakterystyczny, duszący zapach, który może być wyczuwalny przez kilkadziesiąt lat. Dziś wiadomo, że jest to substancja rakotwórcza (nowotwór piersi, tarczycy, układu pokarmowego czy czerniaka). Do momentu kiedy nie pozbyłem się z domu czarnej, cuchnącej mazi. Mój dzień zaczynał się  nieustannym kichaniem, łzawieniem oczu, katarem i chrypką a także częstymi bólami głowy. Jestem po remoncie. Zerwałem podłogę i zacząłem normalnie „żyć” bez wszystkich tych dolegliwości. Jeśli mieszkasz w takim bloku i odczuwasz takie dolegliwości – zapytaj się w spółdzielni lub zobacz, co siedzi w podłodze. 

Bliżej Gwiazd. "Agent nieruchomości - codzienne wyzwanie". Wywiad z Maciejem Mindakiem.

Dziś w moim cyklu „Bliżej Gwiazd”, goszczę Macieja Mindaka, agenta nieruchomości. Szerszej publiczność znany z programu „House Hunter – poszukiwacze domów”, emitowanego przez HGTV. Mindak udzielił mi wywiadu pt. „Agent nieruchomości – codzienne wyzwanie”. Jestem_Normanym_Człowiekiem: Jak wspominasz swoje początki, związane z nieruchomościami? Maciej Mindak: Wcześniej pracowałem w Public Relation, jednak to nie było to. Przyszedł więc taki moment, że szukałem innego zajęcia. Nie jakoś intensywnie, czekałem na natchnienie. Okazało się, że znajomy znajomego ma biuro nieruchomości i szuka kogoś do pracy w charakterze agenta. Stwierdziłem, że czemu nie, spróbujemy. Trafiłem do niedużej agencji nieruchomości, tam zacząłem się wszystkiego uczyć. Taki był mój początek. Gdybyś miał dziś podjąć decyzję, odnośnie do swojego zawodu, wykonywanego obecnie. Podjąłbyś taki sam wybór, czy wybrałbyś zupełnie inną drogę? Oczywiście, że tak - lubię to, co robię. Zupełny przypadek sprawił, iż dzięki niej m

"Piszący ptak" dla osób, które mają problemy w skutek chorób nerwowo-mięśniowych i zaburzeń neurologicznych

Długopisy, ołówki, kredki i inne przybory do pisania często trudno uchwycić i się nimi posługiwać, zwłaszcza gdy doszło np. do amputacji kciuka, części palców, zapalenia stawów w przebiegu reumatyzmu, czy osłabienia palców na skutek chorób nerwowo-mięśniowych i innych zaburzeń neurologicznych. „Ptak” pozwala na „uchwycenie” przyrządu do pisania i „kierowanie” nim w taki sposób, by móc coś napisać nie trzymając długopisu w dłoni. Jednak nie od razu zdobędziemy wprawę w pisaniu taką techniką – konieczne jest praktykowanie.